Mariaszek
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 12 Galerie - 4
|
Dzięki.
Tymczasem dane było mi pobłądzić nawet przy prostych papierkach. Zapatrzyłem się na wiązanie wykonane przez ANDR7EJA na tutejszej La Belle Poule i w odpływie zdrowego rozsądku, nie bacząc na to, czy to tak w ogóle być tu powinno, uznałem, że ja też tak spróbuję. W efekcie wyszedł taki koszmarek.
Ale od początku, czyli od jufersów. Te nigdy nie wychodziły mi w sposób zadowalający. Kartonowe były zbyt plaskate, do tego te otworki – brrrr. Drewniane, cóż…, Kruk to nie ta liga – ba – nawet nie ta dyscyplina sportu, w której buduje się drewniane elementy. Spróbowałem zatem tego, co z kartonu oferuje Shipyard.
Jufersik składa się z trzech elementów. Dwa krążki zewnętrzne są o większym obwodzie, a jeden wewnętrzny o mniejszym, dzięki czemu powstaje miejsce na drucianą obejmę. Sklejałem je od razu - bez wycinania. Sklejanie ich „z szablonu” zapewnia, że otwory ładnie na siebie się nakładają.
Po sklejeniu pomalowałem, wyciąłem i przetarłem zatem krawędzie papierkiem ściernym i jeszcze raz pomalowałem.
Noska nie urywa, ani innych organów, natomiast na razie tak mi się nawet podoba.
Potem nastąpiły te nieszczęsne mocowania. W sumie to nawet próbowałem robić tak, jak nakazywała wycinanka, ale pomijając już mój błąd, polegający na błędnym umiejscowieniu tego mocowania do burty, męczyło mnie ono strasznie. Urobiłem się, a wyszło tak, że ilekroć na to spojrzałem, tylekroć - jak to powiadają - d… cierpła. Zacząłem przeglądać – poniewczasie – relacje różnorakie, potem – przypomniałem sobie o czymś takim jak replika Batavii, spojrzałem na fotki jejże i d… ścierpła mi jeszcze bardziej. Może trochę przesadzam, ale westchnienie głębokie się wydobyło.
Demo być musiało i nastąpiło. Szczęśliwie, nie musiałem rozwalać wszystkiego, a mniej niż pół. Temat mocno uprościłem, ale po pracach, które wykonałem wcześniej, wyjścia już specjalnie nie było. Podsumowując – o tyle mi się to podoba, że po poprawkach udało się zachować jaką – taką czystość. Przy Santa Leocadii, temat jednak wróci i już się go boję.
Powstały też inne elementy – te już bez większych przygód i dobre na poprawienie sobie samopoczucia. Przy naglach (te takie wystające „kołki”) nieco zaszalałem. Rzeźbić tego w tej skali to nawet nie próbuję. Natomiast na mosiężny drucik wrzuciłem na zasadzie „ringa” miedzianą obejmę i zalałem całość wikolem. No może „rzuciłem” to za dużo powiedziane, bo jakbym rzucał, to bym nadal celował w pierwszy drucik.
Pomalowane nagle i poprawione mocowania wyglądają jak następuje:
Na fotce widać fragment drzewca , ale jako że poza onym fragmentem wiele więcej go nie ma, to więcej też na dziś nie pokazuję - to następnym razem. Generalnie na fotkach widać wiele - a to brakuje szlifu, a to coś odstaje... Ech, dużo jeszcze nauki, dużo ...
Pozdrawiam
|