Duźgu
Na Forum: Relacje w toku - 1 Relacje z galerią - 2 Galerie - 13
- 4
|
Na początku było słowo: "skleję ci kiedyś model jedenastki"
W niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie wypowiedziane do niewłaściwej osoby płci przeciwnej. Ale dla faceta słowo to SŁOWO - wiadomo sprawa honoru. I skoro dałem kiedyś słowo to się z tego słowa trzeba wywiązać.
Było to w początkach 2011, niedługo później na rynku pojawił się ten model, także tego, od słów trzeba przejść do czynów. W czerwcu 2011 zakupiłem wycinankę i od razu zabrałem się za klejenie. Później różnie bywało, w międzyczasie najukochańsza przyszła stała się znienawidzoną byłą i tak dalej, niemniej jednak model stał sobie rozbabrany i czekał na zbawienie. Aż w końcu postanowiłem go dokończyć, co też zrobiłem, a efekt publicznie prezentuję na forum.
Na początek zdjęcia z różnych stadiów budowy - przełom 2011 i 2012:
A teraz współczesne zdjęcia gotowego modelu:
Cóż można powiedzieć o samym modelu? Wznowienie Małego Modelarza , czyli dobrze wszystkim znanego projektu Pawła Mistewicza w skali 1:33. Cztery arkusze kartonu z częściami, ponadto rysunki, opis budowy, stopka redakcyjna i tyle. Wielkich problemów z budową nie miałem, chociaż pamiętam, że musiałem się ciut nakombinować przy składaniu segmentów kadłuba w całość (kadłub zaprojektowano tradycyjnie na dwie wręgi). Ponadto miałem trudności z poprawnym sklejeniem osłony silnika, przez co musiałem ją później szpachlować i malować. W sumie skrzydła także mógłbym skleić lepiej, ale trudno. Grunt, ze udało mi się chyba skleić całkiem przyzwoity model legendarnego polskiego samolotu.
Gwoli ścisłości dodam jeszcze, że w związku z faktem, iż model będzie przekazywany w obce ręce, przez co nie wiadomo co się z nim będzie działo, zrezygnowałem z przyklejania masztu antenowego i tym bardziej anteny. Podarowałem sobie także montaż dyszy Venturiego. Z kolei uchwytów dla pilota przy kabinie nie przykleiłem, ponieważ zawczasu nie pomyślałem o zrobieniu otworów, odkładając to na później. Wreszcie okazało się, że jest już za późno na cokolwiek i więcej można zniszczyć niż poprawić. Trudno niech już tak zostanie. Kiedyś skleję sobie własną jedenastkę to będę przynajmniej pamiętał. :)
Byłbym zapomniał. Na sam koniec wszystko zabezpieczyłem lakierem samochodowym w spreju.
Mnie się nawet podoba. ;)
--
Syn ciężkostrawny.
|