Batonus
Na Forum: Relacje w toku - 12 Relacje z galerią - 25 Galerie - 16
W Rupieciarni: Do poprawienia - 1
- 10
Grupa: QWKAK
|
Poszycie kadłuba
Niektóre segmenty są za krótkie, różnice dochodzą do 3-4mm. Ponieważ jednak jest zapas kolorów, nie sprawia to większego kłopotu. Tylko gdy się przyglądam z bliska, jednak trochę denerwuje... masa podłużnych wstawek, zwłaszcza na grzbiecie kadłuba. I wyrównanie na długości przy tylnym segmencie – pasek o szerokości dochodzącej do 5mm. Tyle zabrakło.
No, i gdybym nie podklejał każdego segmentu kartonem o takiej samej grubości, już bym miał pozapadane boki. Nawet od chwytania za kadłub. Swoją drogą – może trochę przesadziłem z grubością tektury na szkielet, przez co stał się dość ciężki, a to sprzyja zapadaniu poszycia.
Już myślałem, że wszystko poza tym idzie cacy, kiedy w czasie oklejania kadłuba wydarzył się dramat – wewnątrz kabiny odpadł od podłogi jeden z orczyków. Miota się teraz i hałasuje przy każdym najmniejszym ruchu kadłubem. Nie mówiąc o tym, że kiepsko wygląda jeden orczyk stojący na podłodze, a drugi leżący gdzieś obok. Sprawa jest niestety nieodwracalna – musiałbym wyrywać całą kabinę, co z całą pewnością doprowadziłoby do jej zniszczenia, a gdyby nawet się udało oderwać – na pewno nie udałoby się przykleić jej z powrotem w taki sam sposób. Zwłaszcza, że u podstawy owiewki biegnie wstawka z zapasu koloru.
Brak na długości poszycia doszedł w pewnym momencie w tylnej części kadłuba z jednej strony do ok. 5mm. Niestety, to już wymagało ingerencji, zwłaszcza, że następny miał być segment ze szczelinami na stateczniki, które nie mogą być przesunięte. Przykleiłem więc lewą i prawą połówkę tej części poszycia na właściwym miejscu, czyli kawałek dalej, a powstałą szczelinę uzupełniłem z zapasu kolorów dorysowując linie podziałowe. Nie było innego wyjścia.
Tył kadłuba, gdzie jest miejsce na wieżyczkę tylnego strzelca wymaga przerobienia końcowego krótkiego odcinka szkieletu. W zasadzie wystarczy skrócenie go o ok. 0,5cm i nie wolno tu zastosować kartonu grubszego, niż 1mm – bo nic z tego nie wyjdzie. Poza tym nie ma problemu – wieżyczka mimo skrócenia szkieletu zmieści się na swoim miejscu i poszycie będzie pasować.
Metodą prób i błędów wpadłem też na niezły sposób wzmocnienia i utrwalenia krawędzi kartonu. Zawsze w przypadku takich dużych kadłubów czy to okrętów, czy samolotów – wskutek kładzenia na kolanach, obracania, przyciskania, dogniatania poszycia do szkieletu karton się mechacił a kolory potrafiły się wytrzeć na krawędziach aż do białego, włochatego papieru – wygląda to paskudnie. Żeby tego uniknąć, dobrze jest po przyklejeniu i wyretuszowaniu posmarować krawędzie cieniutką warstwą kleju cyjanoakrylowego. Wtedy krawędź nabiera sztywności i nie rozwarstwia się. Nie wolno jednak przesadzić z ilością kleju, żeby karton nie zaczął się błyszczeć i nie ściemniał po pochłonięciu zbyt dużej ilości kleju – nie ma nic gorszego, jak plamy wyglądające na tłuste.
W ten sposób potraktowałem wszystkie krawędzie bulajów oraz takie, które nie stykają się z innymi i są narażone na załamywanie i wycieranie, jak np. obudowa wieżyczki dziobowego strzelca. Sprawdza się doskonale – mimo „męczenia” kadłuba, obracania a nawet opierania na tych krawędziach nie ulegają one uszkodzeniu.
Pokrycie spodu kadłuba pasuje bez zarzutu, o ile nie liczyć podcięć szerokości 0,5-1mm. Podcięcia są jednak znacznie lepsze od konieczności sztukowania.
Fejs - zbuk: Tomek Szejnoch, w robocie: Cutty Sark
Zazdroszczę owadom - w makro są doskonałe.
Post zmieniony (09-12-04 08:39)
|