viltianus
Na Forum: Relacje w toku - 6 Relacje z galerią - 38 Galerie - 7
- 2
|
Gromyk jest IMHO projektantem teoretykiem, tzn. nie buduje testowo projektowanych przez siebie modeli. Na różnych rosyjsko- i ukraińskojęzycznych forach można znaleźć jego relacje z projektowania kolejnych okrętów. Wszystkie wyglądają z grubsza tak samo: Gromyk pokazuje rysunek 3D, potem części szkieletu, potem sklejony szkielet (juz na tym etapie czytelnicy wskazują mu błędy, zarówno w kształcie kadłuba, jak i w czysto modelarskim składaniu go). Potem mamy serię zdjęć kadłuba oklejonego częścią podwodną (niechlujnie, ze szparami, wymęczone oklejki), potem, po dość długiej przerwie, ostatnia seria zdjęć - poszyty kadłub wraz z bryłkami wież artyleryjskich. 2-3 miesiące później dostajemy gotowy, wydany już, model.
Ja sklejałam Gromykowego "Piotra Wielkiego" z 1876 roku. Klęłam już na etapie poszywania dna - numeracja części na arkuszach nie zgadzała się z numeracją na rysunkach montażowych, ale to pikuś. Burty poszyły się dobrze, ale potem było już tylko gorzej. Mówiąc krótko: części są rozrysowane (zaprojektowane) na komputerze i również komputer je podzielił; żaden człowiek ich testowo ani nie wyciął, ani nie skleił. Poza tym mam wrażenie, że projekt nie uwzględnia grubości papieru. Drobne części narysowane są często jako rzuty (tak np. wszystkie małokalibrowe działka); uplastycznianie ich ma polegać jedynie na pogrubieniu tekturką, nie ma mowy o formowaniu części, zwijaniu, etc. Niektóre bardziej skomplikowane kształtki (w Piotrze była to szczególnie fikuśna podstawa "grzybka" podtrzymującego pomost bojowy) nie chciały dać się czysto skleić w standardzie. Zresztą juz w momencie oglądania części grzybka widać było, że elementy te na pewno nie dadzą się zwinąć i uformować tak, jak przedstawiono na rysunku.
Kolejny zonk to łódki. Gromyk narysował je z wnętrzem, zewnętrzem, oddzielnie ławki, oddzielnie żeberka, stewa, ster, co tylko chcecie. Fajnie, tylko że ta cała konstrukcja nie miała żadnego elementu "bazowego", do którego można by dobudować resztę łodzi; to tak, jakby model okrętu próbować budować bez szkieletu (same oklejki dna łączyć z oklejkami burt), a samolotu bez wręg.
W porządku, nie twierdzę, że jestem technicznie dobrym modelarzem, nie jestem też standardowcem. Prawdziwy modelarz pewnie spokojnie dałby radę poskładać Gromykowy model i nawet by się nie skrzywił. Niemniej modelarz przeciętny, a tym bardziej początkujący, Gromykowego okrętu raczej nie skończy. Wkurzy się na etapie poszywania i ciepnie go w diabły.
Na rosyjskich forach widziałam trochę różnych relacji z budowy Gromykowych modeli. Wiele zaczętych, kilka tylko skończonych. Generalnie w Rosji Gromyk też nie ma dobrej opinii.
Co nie zmienia faktu, że niektóre ciekawe okręty są dostępne wyłącznie w projektach Gromyka. Bo skubaniec projektowo płodny jest.
--
Nie jestem modelarzem redukcyjnym. Nie jestem też człowiekiem poważnym. Jestem hobbitem.
My name is Hamster. The Mad Hamster!
Blog Dzikiego Chomika
|