Demon
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 50 Galerie - 11
W Rupieciarni: Do poprawienia - 3
|
Skalpel nie miał okazji ostygnąć po Panterze, na warsztat błyskawicznie wskoczył następny model. Miało to jednak w założeniu być coś lekko delikatniejsze i mniej wymagające, coś do sklejenia czego nie będą potrzebne dokumentacje, zdjęcia, monografie – padło na E-10 z Answera. A więc........Sezamku bawmy się!!!
Czerwiec 1946, po zatrzymaniu nawały radzieckiej na Węgrzech i rozgromieniu Aliantów w Ardenach nastąpiła stabilizacja na obu frontach – na wschodzie wzdłuż Uralu, na zachodzie wzdłuż zachodniej granicy Francji.
Znaczący wpływ na dzieje wojenne miało wprowadzenie do walki na początku 1945 cudownych broni – wunderwaffe, a wśród nich niszczyciela czołgów E-10. Pojazd ten należał do całej serii czołgów „E”, projektowanie których rozpoczęto w 1942r. Projekt nowego typu czołgów zatwierdzono w kwietniu 1943 r. Wszystkie maszyny serii E charakteryzowały się identycznymi kołami i gąsienicami, natomiast ilość kół zależała od typu czołgów. Cała seria składała się z 6 typów czołgów: E-5, E-10, E-25, E-5-, E-75, E-100, przy czym indeks cyfrowy wskazywał na wagę maszyny. Czołg E-10 był następcą Hetzera i przy swojej wadze ok. 10 ton miał podobne osiągi jak on. W czołgu zaprojektowano zewnętrzny system amortyzacji pojazdu, charakteryzowal się możliwością zmiany wysokości pojazdu. Kiedy koła podnosiły się, kadłub „siadał” na podłożu, dzięki czemu był trudniejszy do trafienia przez przeciwnika, a sam pojzad z tego położenia mógł prowadzić ogień.
Gdzieś na równinach Europy środkowo-zachodniej podczas treningu kolejnych pokoleń czołgistów, ze śpiewem na ustach załogi poligon przemierzał jeden pojazd.
Ewrybady śpiewają
I
Czy to w burzę czy w śnieżycę
Czy też w słońca blask
Niosący upał
Czy też w lodowatą noc
Choć nasze twarze są zakurzone
To duch nasz pozostaje radosny
O tak, pozostaje radosny
Nasze czołgi ryczą
Pośród wichury.
II
Z ryczącymi silnikami
Niczym błyskawice
Nękaliśmy wroga
Bezpieczni w naszych czołgach
Daleko przed naszymi towarzyszami
Samotni w boju
O tak, samotni w boju
Głęboko wtargnęliśmy w terytorium wroga.
III
Jeśli tylko czołg wroga
Pojawi się w naszych celownikach
Dajemy pełen gaz
Zbliżaliśmy się do wroga!
Oddawaliśmy życie ochoczo
Za armię naszej dziedziny
O tak, dla armii naszej dziedziny
Polec bowiem dla Niemiec
Naszym najwyższym zaszczytem
IV
Barykadami i czołgami
Nasz przeciwnik próbuje nas zatrzymać
My śmieliśmy się z jego wysiłków
Okrążając go
Gdy groźne swe działa ukrywał
W żółtym piasku
Tak w żółtym piasku
My szukaliśmy ścieżek
Których nikt jeszcze nie odkrył
V
A jeśli pewnego dnia
Fortuna opuści nas
I nie będziemy mogli wrócić do domu
Trafi kula
A los już wzywa nas
O tak, los wzywa nas
I nasze czołgi
Staną się grobem okrytym chwałą.
Co do samego modelu. Szkielet spasowany, żadnego docinania czy sztukowania. Modyfikacja jaka wprowadziłem to wycięcie otworów pod siatki kratek nawiewu. Siatkę przykleiłem od spodu do oklejki kadłuba a dzięki otworom schowała się ona i całość wyszła na płasko. Przy okazji siatki taka mała techniczna solucja. Używam najlepszej siatki na rynku ;) – z sitka z Tesco – 7 zł za sitko średnicy ~25cm Jednak wycinanie elementów typu okrąg (jak na wentylatorze) powodowało wypadanie drucików przy krawędziach. Wystarczy jednak przed wycięciem przesmarować sitko Superglutem, a następnie przedmuchać, aby nie pozostał on w oczkach, a wszystko będzie się ładnie trzymać i umożliwi cięcie, gięcie i bezstresowe dopasowywanie. Teraz będzie solucja zdrowotna. Do przedmuchania używam własnych płuc – po dmuchnięciu, celem nabrania kolejnego wdechu należy się odwrócić – zapobiegnie to lekko nieprzyjemnemu pieczeniu w płucach.
Solucja porządkowa jest natomiast taka, że wspomniane przedmuchiwanie należy wykonywać np. nad koszem na śmieci, nie polecam robić tego nad wanną, dywanem, czy stołem. Gwarantuję, ze żona/ rodzice/ dziadkowie/ dzieci nie będą zachwyceni ;)
Dużym, a nawet bardzo dużym plusem tej wycinanki jest zawarcie w niej śrub, które można wykorzystać. Nie jest to konieczne, bo śruby są też wydrukowane w miejscu ich występowania, ale gdy ktoś jest szurnięty jak np. ja to może (gdybym był bogaty napisałbym, ze jestem ekscentryczny, a tak to zwykły wariat ze mnie).
Rozmyty druk daje bardzo fajny efekt, przy plamach kamuflażu, niestety utrudnia również znalezienie środka linii, po którym to środku należy wycinać elementy. Aha, jeszcze jedna mała uwaga – garbik na szczycie ma pomylone plamy kamuflażu – przemieniony jest tył z przodem. Wracam do lepienia kółek.
--
Post zmieniony (08-02-12 20:34)
|