viltianus
Na Forum: Relacje w toku - 6 Relacje z galerią - 38 Galerie - 7
- 2
|
Wczoraj po południu oszlifowałam szkielet. A potem, że godzina jeszcze młoda była, zaczęłam sobie przygotowywać oklejki dna do wycięcia. Wycięłam jedną, środkową, z nrem 10, żeby sprawdzić, jak będzie przylegać i układać się na wręgach (aha: dno wydrukowałam na nieco sztywniejszym, 200-gramowym, papierze). Ułożyła się prześwietnie - no to ją z ciekawości przykleiłam. Na styk, bez pasków łączących: projekt nie przewidywał, zreszta gdybym je nakleiła na wręgi, zabrakłoby mi oklejek na linii wodnej. Popatrzyłam, podziwowałam się: kleiłam klejem polimerowym, łapiącym szybko ale nie od razu twardniejącym na amen - co będzie, jak przykleję sąsiednią oklejkę? Przykleiłam. Pasowała idealnie, na styk, ułożyła się na wręgach ślicznie. No to wycięłam trzecią...
Półtorej godziny później ze zdumieniem skonstatowałam, że mam poszytą niemal połowę Miśkowego dna!
Dziś rano dokończyłam poszywanie. Oklejki pasują idealnie. Wycinać je trzeba lekko po wewnętrznej i z minimalnym zapasem na linii wodnej (u mnie jakieś 0,2 - 0,3 mm). Nie bawiłam się w idealne formowanie oklejek, zwłaszcza na gruszce dziobowej, ponieważ od początku zamierzałam dno szpachlować i malować. Niemniej bez większego trudu można je precyzyjnie dopasować do szkieletu, zaprojektowane są świetnie.
Poszycie dna w całości:
Następnie utwardziłam złączenia superglutkiem - całość poszywałam na styk, przypominam - i pokryłam trzema warstwami nitrowej szpachlówki. Pierwsza warstwa rzadka, żeby wsiąkła i utwardziła poszycie, dwie kolejne gęstsze. A na koniec zaparkowałam Miśka w szafce, niech tam sobie śmierdzi w pokoju:
Co do samego dna, to zamierzam je wykończyć mniej wiecej tak:
Może nie aż tak bardzo uprosiaczone jak na zdjęiach, ale też nie gładkie i lśniące.
--
Nie jestem modelarzem redukcyjnym. Nie jestem też człowiekiem poważnym. Jestem hobbitem.
My name is Hamster. The Mad Hamster!
Blog Dzikiego Chomika
|