sony
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 10 Galerie - 4
- 10
|
A oto galeria końcowa modelu ;)
Na początek, zainteresowanym przedstawię jakie rodzaje napędu przyniesie przyszłość ( nad niektórymi pracuje się już dziś )
Napęd jonowy (plazmowy)
Substancją roboczą tego silnika jest plazma czyli silnie zjonizowany gaz. Jony plazmy są rozpędzane w polu elektrycznym silnika sondy i wyrzucane z niego z wielką prędkością. Siła odrzutu pcha sondę w przeciwną stronę. Jest to napęd cichy, ekologiczny i bardzo wydajny. Niewielki zapas paliwa wystarcza, by silnik działał nawet i kilkadziesiąt lat. W tym czasie, choć powoli i z mozołem, może rozpędzić sondę do prędkości bliskich prędkości światła. Taka szybkość pozwoli sondzie przemierzać odległości mierzone w latach świetlnych. Najbliższe gwiazdy, odległe o 4 lata świetlne, znajdą się więc w zasięgu ludzkich pojazdów.
Pierwszą sondą napędzaną silnikiem jonowym, była Deep Space 1, wystrzelona 24 października 1998 roku. Misja ta miała trwać 11 miesięcy, jednak została znacznie przedłużona i rozszerzona. 22 września 2001 Deep Space 1 przeleciała w odległości 2158 kilometrów od jądra komety Borrelliego, wykonując zdjęcia i pomiary poszerzające naszą wiedzę o kometach. Paliwem Deep Space 1 był płynny gaz - ksenon. Atomy ksenonu poddaje się jonizacji i następnie przyspiesza się je polem elektrycznym wytworzonym między dwoma metalowymi siatkami. Jony osiągają prędkość 35000 metrów na sekundę.
W trzy silniki jonowe wyposarzona została również sonda Dawn.
Napęd żaglowy
Sonda powinna rozwinąć na orbicie gigantyczny żagiel, zbudowany z superlekkiego materiału, który łapałby powiewy wiatru słonecznego, czyli naładowanych cząsteczek (elektronów i protonów) wyrzucanych ze Słońca. Wiatr słoneczny odpychałby sondę od Słońca, kierując ją w odległe rejony Układu Słonecznego, po opuszczeniu którego sonda musiałaby oczywiście ustawić tak swój żagiel, by złapać wiatr innych gwiazd i pomknąć dalej, żeglując w przestrzeni międzygwiezdnej, tak jak dawni żeglarze po ziemskich oceanach. Inna wersja tego pomysłu mówi, że żagle sondy będą popychane przez wiązki potężnych laserów, umieszczonych na ziemskiej orbicie. Niezwykle słaby wiatr słoneczny nie zdoła popchnąć zbyt ciężkich sond. Ale w tej chwili realizuje się konstrukcje miniaturowych sond, małych, lekkich, ale bardzo tanich, które badać będą Układ Słoneczny.
Pierwszym takim pojazdem miała być sonda Cosmos 1, którą próbowano wysłać w kosmos 21 czerwca 2005 roku. Żagiel składający się z ośmiu 15-metrowych paneli miał zostać wyniesiony na wysokość około 800 kilometrów za pomocą zmodyfikowanej wojskowej rakiety balistycznej Wołna, która wystartowała z pokładu łodzi podwodnej. Niestety nastąpiła awaria rakiety. Przyczyną nieudanego wyniesienia na orbitę sondy Cosmos 1 było przypadkowe wyłączenie się centralnego bloku silnika pierwszego stopnia rakiety nośnej. Misja miała mieć wyłącznie charakter testowy i trwać krótko.
Nad kosmicznym żaglowcem pracują również Japończycy, a także dwie największe agencje kosmiczne na świecie - europejska ESA i amerykańska NASA.
Magnetyczny żagiel
Grupa Roberta Winglee'a z University of Washington w 2004 roku zaproponowała projekt silnika opartego na pomyśle wiązki namagnetyzowanej plazmy, tzw. mag-beam. Napędzanie statku polega tu na wysłaniu w przestrzeń stacji kosmicznej, której zadaniem będzie generowanie wąskiej wiązki jonów i "strzelanie" nią w magnetyczny żagiel kosmicznej sondy.
Projekt ten przewiduje, że średniej wielkości stacja będzie w stanie wyprodukować wiązkę, która rozpędzi statek do prędkości 11,7 kilometra na sekundę. Żeby statek z żaglem magnetycznym mógł wrócić z powrotem na Ziemię należy rozmieścić w różnych miejscach Układu Słonecznego stacje produkujące magnetyczne wiązki.
Lewitacja magnetyczna
Lewitacja magnetyczna to jeden z najskuteczniejszych sposobów na pokonanie siły tarcia powierzchniowego, która uniemożliwia pojazdom naziemnym osiąganie dużych prędkości. Dziś wykorzystuje się ją przede wszystkim w superszybkich pociągach. Dzięki działaniu potężnych elektromagnesów ważące setki ton składy unoszą się podczas jazdy w powietrze i przemieszczają nie po powierzchni toru, lecz tuż nad nim.
Specjaliści z NASA chcą wykorzystać oddziaływanie magnetyczne do wynoszenia na orbitę pojazdów kosmicznych. Zbudowano już elektryczny tor o długości 15 metrów oraz model magnetycznego pojazdu kosmicznego o długości 1,5 metra i wadze 15 kilogramów. Podczas pierwszych prób, które przeprowadzono we wrześniu i październiku 2005 roku, prototyp osiągał prędkość 100 km/h w ciągu pół sekundy, unosząc się mniej więcej półtora centymetra nad torem. Dzięki zastosowaniu magnetycznej lewitacji i elektrycznych silników można znacznie zmniejszyć masę startową pojazdu, nadając mu zarazem znaczną prędkość. Po osiągnięciu prędkości 900 km/h w magnetycznej rakiecie włączałyby się silniki rakietowe, które następnie wyniosłyby ją na orbitę.
W 2006 roku rozpoczęto budowę toru demonstracyjnego o długości 120 metrów. Prototypowe pojazdy będą na nim rozpędzane w ciągu paru sekund do planowanej prędkości. Ostatnie próby pokazały, że dzięki lewitacji magnetycznej możliwe jest nadanie rakiecie ogromnego przyspieszenia w bardzo krótkim czasie. Teraz należy sprawdzić, czy potrafimy zapanować nad pojazdem pędzącym z tak ogromną prędkością.
Napęd fotonowy
Silnik fotonowy wykorzystuje wielokrotne odbicie fotonów pomiędzy układem luster. Pierwszy działający silnik fotonowy skonstruowano w 2007 roku. Jego rozmiary są niewiele większe od zwykłego jajka. Odpowiednio zaprojektowany układ ma siłe ciągu 35 mikroniutonów. Zanim urządzenie posłuży do napędzania rakiet, to planuje się wykorzystać je do utrzymania pozycji satelitów w kosmosie z precyzją 100 000 razy większą od możliwej do uzyskania obecnie.
Silniki na antymaterię
Prędkość pojazdu kosmicznego zbliżona do prędkości światła będzie mogła być osiągnięta za pomocą energii uzyskanej przy anihilacji materii i antymaterii. Gdy elektron anihiluje z pozytonem, energia wyzwala się w postaci dwóch kwantów gamma, które rozbiegają się w przeciwne strony, tak więc nie można ich wykorzystać do nadania siły nośnej. Anihilacja protonów i antyprotonów prowadzi do powstania krótkożyjących cząstek o wielkiej energii zwanych pionami. Cząstek tych można użyć do rozgrzania wolframowego rdzenia, wokół którego przepływałby wodór. Gorący wodór wypływałby pod dużym ciśnieniem z dyszy, dając ciąg.Trzeba jednak umieć wyprodukować duże ilości antycząstek i umieć ją magazynować, co dziś jest poza naszymi możliwościami. Wynika z tego, że budowa silników na antymaterię jest sprawą odległej przyszłości.
Mam nadzieję, że choć troszkę Was zainteresowałem ;) Mnie to bardzo ciekawi :cool: Niektóre pomysły wydają się być rodem z filmów SF, ale zastanówmy się...
Komórki, loty w kosmos, ludzie na księżycu i wiele innych rzeczy jeszcze kilkadziesiąt lat temu też były SF, a teraz ...
Zapraszam do oglądania i komentowania :)
I TYTAN na swoim miejscu :
Na razie nie jestem w stanie zrobić lepszych jakościowo zdjęć, więc muszą wystarczyć te...
Pozdrawiam ;)
--
Post zmieniony (29-08-10 18:34)
|