Krzys
Na Forum: Relacje w toku - 1
|
Po kilku miesiącach walki, przerywanej kolokwiami, zaliczeniami i sesją, skończyłem model Kogi Elbląskiej z Małego Modelarza. Model ten zacząłem kleić z trzech powodów:
- pochlebnych recenzji w czasopismach i ładnego wyglądu
- prośby damy serca o coś nie wojskowego i z żaglem
- i wyglądał na niezbyt skomplikowany (co się potwierdziło mimo małych zgrzytów)
Statek ten został opracowany przez pana Lecha Zuzańskiego.
Po obejrzeniu rysunków i wycinanki wźołem się ostro do pracy, wręgi i podłużnice nakleiłem na tekturę 1mm które po wstępnym wycięciu nasączyłem lakierem nitro. Po lekkim wyschnięciu powędrowały pod „prasę” wykonaną z dwóch kawałków płyty kartonowo - gipsowej i dwóch ciężarków w po 7kg każdy (kupionych parę lat temu w przypływie chęci poprawienia sylwetki:-).Pokłady podkleiłem dwukrotnie bristolem (autor zaleca pojedynczo ale było by to trochę za wiotkie). Złożenie szkieletu to była czysta przyjemność wszystko do siebie pasowało, tak skonstruowany szkielet po przyklejeniu pokładu był bardzo sztywny a jego niewielka długość sprawiała że zwichrowanie było prawie niemożliwe.
Poszycie kadłuba nie było bułką z masłem ale o tym sumiennie ostrzega autor. Dla mnie jako sklejacza który buduje swój pierwszy statek trochę kłopotów sprawiło klejenie na zakładkę listew poszycia(nie wiedziałem jaka ta zakładka ma być). Podczas oklejenia wystąpiło kilka zgrzytów:
- kolory oklejek prawej i lewej burty nieznacznie różniły się odcieniem, co nie pozwalało na pomyłkę : -)
- ich długośc w sumie wychodziła na zero ale niektóre był troche za długie inne zakrutkie (b.możliwe że było to spowodowane moimi błedami tak jak zapadnięcie się trzech z nich w dwóch miejscach na każdej burcie)
- ten feler niestety tyczy się wszystkich części drukowanych dwustronnie – kolory były poprzesuwane o około 0.5mm(akwarelka zaradziła temu)
Wystające części wręg były proste ale nużące no i tu wpadka autora : listwa łącząca (nr 25) te elementy był przygotowana tylko w jednej wersji L(ewy)
Kasztel rufowy kleiło się przyjemnie oprócz elementów 31-33 (mocowania do pokładów) były o różnych długościach i trzeba było je dociąć a części 36(listwa ozdobna) były opracowane przy założeniu 0 grubości papieru. Tu też popełniłem swój największy błąd elementy 36b przykleiłem odwrotnie (ale cicho to nikt się nie domyśli)
Kasztel dziobowy – piękny – wszystko idealnie pasowało.
Element 43 wykonałem z kartonu odpowiednio pomalowanego
Ster sklejał się dobrze - bez historii
Drabinki proste ale nużące. Polecam następujący sposób sklejenia, łączymy szczeble pierwszy i ostatni z listewkami a resztę wklejamy za pomocą rzadkiego kleju.
Pachoł kotwiczny łatwy ale autor zapomniał o oklejce na elementy pogrubione kartonem (akwarelka i po sprawie)
Kołkownica prosta ale autor się pomylił i źle zaznaczył białe pola i trzeba było je maskować.
Kabestan – wykonałem z patyczka po lizakach gigancie i do robienia szaszłyków po uprzednim pocienieniu ich.
Maszt, reje, bukszpryt wykonałem z zamieszonych elementów , nasączyłem je cyjanoakrylem i wzmocniłem patyczkami do szaszłyków. W mocowaniu żagla element 70 autor źle zaznaczono białe pole - znów farbka wodna. Ławę teleportową wykonywało się bardzo dobrze ale nie zaprojektowano do niej oklejek i musiałem retuszować. Na tym etapie wykonałem wanty z czarnych nici dwóch grubości(włochatą nić potraktowałem mydłem) zamocowałem je do masztu za pomocą niewielkiej miedzianej elipsy. W mocowaniu żagla element 70 źle zaznaczono białe pole - znów farbka wodna.
Żagiel wykonałem z płótna zakupione w sklepie z materiałami gdy do niego wszedłem i bacznie się zacząłem przyglądać białym materiałom pani miło się zapytała w czym pomóc a gdy dowiedziała się po co mi materiał uśmiechnęła się i powiedziała że poprzedniego dnia klient kupował materiał na ubranka dla lalek. Ołówkiem natrasowałem bryty i materiał powędrował do herbaty. Po wyschnięciu okleiłem go nitką robiąc na dolnych narożnikach uszka.
W kotwicach zaprojektowano o 4 elementy 82 za mało albo ja źle wykonałem ten element?
Bloki wykonałem z zamieszczonych elementów i nitki nasączonej superglu (dwa małe kawałki wklejone między szablony i w ten sposób uzyskałem ruchome elementy).
Olinowanie było najtrudniejsze nie z powodu jego skomplikowania ale z powodu braku odpowiedniej ilości rysunków(jeden szkic i niewyraźne zdjęcie w zeszycie MM i jedno zdjęcie z KF) więc często pomagał mi młodszy brat – żeglarz z zamiłowania.
Model w skali sześcio stopniowej oceniam na 4 z minusem dla początkujących z plusem dla zaawansowanych, z powodu niedostatecznej ilości rysunków, lakonicznej instrukcji, braku elementów i zdążających się źle zaznaczonych białych pól. Podsumowując model kleił się dobrze i mimo tylko jednego żagla prezentuje się efektownie, na cieszę się nim do jutra a potem odpływa do pokoju kobiety dzięki której go zbudowałem.
P.S.
Proszę o wszystkie uwagi i wyciągnięcie wszelkich błędów.
Zdjęcia postaram się zamieścić kiedy powstaną.
|