FORUM MODELARZY KARTONOWYCH   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

FORUM GŁÓWNE
Modele kartonowe, ich budowa, technika, problemy, recenzje, nowości oraz wszystkie tematy związane z Naszym Hobby :-)


Projekt Grupowy:  50 lat Małego Modelarza  
Na tapecie:  Akcja sprzątania forum. W czynie społecznym, bez nagród i medali :>  
Na tapecie:  Projekt 50 lat Małego Modelarza - apel o uzupełnienie brakujących zdjęć.  


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 1 z 10Strony:  1  2  3  4  5  ->  => 
22-07-09 00:30  [Relacja/Galeria] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Witam

Jako, że jest to mój pierwszy post w temacie Relacja wypadałoby powiedzieć kilka słów o sobie. Nie jestem "zawodowym" modelarzem. Jako nastolatek zajmowałem się tym hobby, jednak później nastała długoletnia przerwa.
Postanowiłem zająć się budową Hiei niejako rekreacyjnie. Czemu jeden z japońskich pancerników? Tego chyba nie trzeba tłumaczyć: BO SĄ PIĘKNE :)
Moje założenia są następujące:
- model będzie malowany
- z uwagi na cięcie kosztów postaram się uniknąć jakichkolwiek dodatków fototrawionych, toczonych luf, wycinanych laserowo wręg i innych kosztownych wsysaczy gotówki.
- z uwagi na ograniczoną ilość czasu budowa nie będzie należała do błyskawicznych.



Jak już wspomniałem jest to mój pierwszy model po długiej przerwie, a w "zawodzie" kształciłem się za czasów, gdy wiele obecnych technik było mi nie znanych, proszę o wyrozumiałość.



No to zaczynamy:
Bazą jest model HIEI z MM w skali 1:300 (teoretycznie nie jest to najszczęśliwsza skala do ukazania detali, ale minęły mi już czasy gigantomanii i marzeń o YAMATO w skali, 1:100).
Jako dodatkowe źródło danych używam planów HIEI z Profili Morskich

SZKIELET
Klasycznie naklejany na tekturę 1mm. Z uwagi na to, że wręgi wycinam nożyczkami przed przyklejeniem ich na karton najpierw wycinam je dokładnie. Taki sposób to mój nawyk z przeszłości, ma on pewne zalety jak i wady. Wycięcie ich wcześniej, pomimo podwójnej pracy pozwala na łatwiejsze prowadzenie nożyczek przy "zabawie" z cięciem tektury (mamy w zasadzie prowadnicę dla nożyczek a dodatkowo krawędzie nie są zawijane oraz zawsze to 0.5mm grubości mniej do krojenia) :)


Na tym etapie używałem dwóch rodzajów kleju:
- HEMOL Wamod - jako zamiennik mojego niegdyś ulubionego Hermolu (naklejanie wręg na tekturę)
- tzw. KLEJ UNIWERSALNY - Wamod, coś w tylu WIKOLU (naklejanie mniejszych elementów na tekturę i montaż gotowego szkieletu)
Później poszerzyłem je o CYJANOPAN i Polimer z Dragona (jak na polimer mój jest bardzo gęsty, za szybko wysycha i nitkuje niemiłosiernie)
Za dawnych czasów moim faworytem był najpierw Uniwersal, później Hermol. Niestety dziś chyba już nie produkowane. Nieocenioną pomocą posłużył mi pan z jednego z łódzkich sklepów modelarskich, a zaproponowany przez niego Klej Uniwersalny był podstawą przy montażu szkieletu.

Z uwagi na fakt, ze nie podobał mi się pomysł z MM na wykonanie "łącznika" pomiędzy górną a dolną częścią burty w miejscu gdzie jest ona rozdzielona, dokonałem pewnej modyfikacji:
Tu widok wręgi przed i po operacji


A tu widok szkieletu z dodatkowym elementem, który wykonałem.. Dodam, że jest on przydatny przy usztywnieniu górnej cz. szkieletu, który z uwagi na znaczną długość i niewielką wysokość do sztywnych nie należy.


Pracę przy składaniu szkieletu podzieliłem na 2 etapy:
1. najpierw góra, wzmocniona "kątownikami" z tektury na miejscach łączenia wręg i odleżakowana przez klika dni pod stosem księg (ciężki tom "Burzy nad Pacyfikiem" Flisowskiego z "Hiei" na okładce jest nieoceniony ;) )
2. doklejenie dolnej części szkieletu.


Po sklejeniu szkieletu nadszedł czas na część podwodną. Wybrałem szpachlowanie. Z uwagi na opory w używaniu pianki uszczelniającej (szkielet nie jest pancerny, puchnięcie pianki, możliwość zwichrowania kadłuba, mała sztywność tak uzyskanej pianki, duże dziury do uzupełniania po piankowaniu) postanowiłem wykonać piankowanie kadłuba wklejając gotowe elementy ze styroduru.

Jako, że nie pogrubiałem wręg i usztywniłem kadłub wstawiając "kątownik" okazało się, że dodałem sobie dodatkowej pracy jaką było takie pasowanie kostek ze styroduru, aby mieściły się idealnie pozostawiając jak najmniejsze szczeliny


Małe struganie


I szpachlowanie. Z obawami, ale zrezygnowałem pierwszej warstwy wykonanej szpachlą samochodową, gdyż uznałem że pianka styrodurowa ma wystarczającą twardość i nie powinna się zapadać podczas szlifowania. Użyłem zwykłej szpachlówki AKRYL-PUTZ firmy Śnieżka Pierwsza warstwa szpachli:


Po wstępnym szpachlowaniu, dodałem bąble przeciwtorpedowe


Wykonałem stępki przeciwprzechyłowe? Zastanawiałem się jak nadać im odpowiednia sztywność i uniknąć zwichrowania. Podkleiłem je warstwą preszpanu, który zestrugałem z jednej strony tak by tworzył klin, całość pomalowałem w celu impregnacji lakierem (szkoda zdrowia na tonę supergluta), przeszlifowałem papierem ściernym, poprawiłem po raz kolejny z lakieru i znów przeszlifowałem (ostatecznie papier 1200). Po przyklejeniu miejsce łączenia z kadłubem poprawione szpachlą i wyszlifowane - z efektu jestem zadowolony.


Następnie szlifowanie, szpachlowanie, szlifowanie itd. Pod koniec szlifowania pomagałem sobie lakierem podkładowym w kolorze czerwieni/brązu, wstępnie po to by zobaczyć niedostatki szlifowania, ale kolor mi się spodobał i postanowiłem go wykorzystać do malowania ostatecznego (na koniec zabezpieczę go warstwą matowego lakieru bezbarwnego).

By urozmaicić sobie pracę jednocześnie rozpocząłem deskowanie pokładu. Nie podobał mi się oryginalny, rozważałem wykorzystanie poprawionego pokładu z "konradusa" ostatecznie zdecydowałem się na wykonanie go we własnym zakresie Okleina meblowa (dostępna w dziesiątkach kolorów w każdym markecie). Aby nadać pokładowi klimatu wybrałem 2 rodzaje okleiny (różniące się od siebie nieco odcieniem). Za pomocą noża olfy i linijki ponacinałem ją w pasy o dł 20mm, później nadszedł czas na naklejanie na odrysowany na preszpanie pokład. Tu przydał mi się brązowy preszpan. Paski losowo wybierane raz z jednego odcienia, raz z drugiego. Całość po naklejeniu "zafugowana" czarną farbka wodną (nie chciałem aby fuga była bardzo widoczna więc nie pastowałem dokładnie pokładu, a jedynie delikatnie przetarłem farbą którą jeszcze szybciej usunąłem za pomocą wilgotnej szmatki, czasem przydaje się delikatny detergent np. mydło uważając by nie zmoczyć całości - preszpan jak papier wciąga wodę). Po wszystkim dla utrwalenia i w celu ochrony przed rozmazywaniem "fugi" pokryłem pokład warstwą matowego lakieru w sprayu.

Obrys pokładu nadbudówki wydawał mi się niewłaściwy (za głęboki łuk pod barbetę działa B) poprawiłem go wg własnego uznania, by w przyszłości uniknąć ew. dziury

Wykonałem także:
Stery - w środku rusztowanie z preszpanu, całość, impregnowana lakierem i przecierana papierem ściernym. Dodałem uplastycznienie naklejając przetłoczenie.


Śruby - łopaty z wycinanki nie podobały mi się więc wykonałem nowe (z preszpanu impregnowanego na krawędziach cyjanopanem ), struganiem i szlifowaniem pocieniłem krawędzie, tak by łopata w przekroju zwężała się od dołu ku górze. Części podtrzymujące wały także wykonałem we własnym zakresie. Wdaje mi się, że miejsca rozmieszczenia śrub, wyjść i długość wałów są w MM jakoś dziwnie rozmieszczone.


Jakiś czas temu pojawił się problem, który zmusił mnie do podjęcia radykalnych działań. Jak już pisałem kadłub szpachlowany był szpachlówką akrylową, na stydodurze. Nie wiem czemu, ale po kilkumiesięcznym leżakowaniu (miałem długą przerwę w klejeniu) nagle pojawiły się mikropęknięcia - w 2-3 miejscach, a w kilku minimalne krowie żebra. Zdziwiło mnie to, gdyż "krowie żebra" pojawiły się nawet tam gdzie warstwa szpachli była grubsza niż przysłowiowa kartka papieru. Stało się to podczas ostatniej "pory deszczowej". Może się mylę, ale podejrzewam, że tektura wciągnęła wilgoć z powietrza i nieco spuchła. Problem w zasadzie zlikwidowałem przy kolejnym szpachlowaniu i malowaniu, ale nie dawał mi spokoju. Przesadził o wykonaniu tego, o czym już myślałem, ale z lenistwa chciałem zarzucić na cz. podwodnej - wykonania pasów poszycia.
Zrobiłem je z papieru drukarkowego, naklejałem za pomocą rozcieńczonego Wamoda Uniwersalnego (długo zastanawiałem się nad wyborem kleju), całość po raz kolejny pomalowałem lakierem podkładowym.

Musze przyznać, że wypadek (z wilgocią?) wyszedł mi jednak na dobre, bo z efektu jestem zadowolony a i kadłub wygląda ciekawiej. O nitach nawet nie myślałem - nie ta skala, nie takie doświadczenie i umiejętności jak u kolegów budujących Yamato i Takao (moje wyrazy uznania).

Jednocześnie wykonałem "to coś" na dziobowej cz. kadłuba wg planu z Profili Morskich.


Teraz czas na przeschniecie, szlif drobnym papierem w celu złagodzenia ew krawędzi i wygładzenia powierzchni oraz finalne malowanie.

Na zakończenie chciałbym podziękować koledze Witkowi, który swego czasu rozwiał moje wątpliwości dotyczące sposobu na deskowanie.

--

Post zmieniony (17-03-12 19:59)

 
22-07-09 12:05  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Kemot:
Pas stalowy będzie - pierwsze 3 zdjęcia pokładu to pokład przed "fugowaniem" i obróbką, 4-te to nadbudówka po "fugowaniu" i przycięciu krawędzi desek, potraktowana warstwą lakieru bezbarwnego. Na pokłady zostanie naklejony pas. Masz racje jeśli chodzi o śruby. Podczas budowy przeleciał mi taki pomysł przez głowę, ale za szybko je zmontowałem i zapomniałem o nim.
Nie mam doświadczenia w szpachlowaniu i też nie wiem czy na 100% użyłbym po raz drugi szpachli akrylowej. Jej plusem jest łatwość nakładania, dłuższy czas schnięcia, łatwość obróbki. Nie nadaje się do kładzenia na niezaimpregnowane poszycie (w moim przypadku takiego zagrożenia nie było). Jeśli użyłbym jej po raz drugi - tym razem ostro zaimpregnowałbym wręgi.

Mario:
Zgadza się okleina jest drewnopodobna. Kupisz ją "na centymetry" (na pokład nie trzeba dużo dobrać należy jedynie 2 odcienie) w dużym wyborze w każdym markecie budowlanym, najczęściej w okolicach działu z tapetami.

Pawelciol:
Mała porada usprawniająca pracę. Początkowo miałem zamiar ciąć okleinę na oddzielne deski, zmieniłem jednak zdanie. Nacinałem okleinę tak by nóż przeciął jedynie zewnętrzną warstwę (widać to na pierwszym zdjęciu). Dzięki temu deski szybciej i łatwiej się odkleja, są proste i masz je pod ręka w jednym miejscu.

--



Post zmieniony (22-07-09 13:10)

 
22-07-09 15:50  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Witaj Szyszkowniku.
Dziękuje za uwgi i sugestie. Już śpieszę z odpowiedziami:

1. Nie impregnowałem pianki przed szpachlowaniem. Nie jestem w 100% pewnien, ale odradzam takie działanie, gdyż styrodur (tak jak i styropian) niezbyt dobrze znosi rozpuszczalniki zawarte w lakierach. Nie chciałem ryzykować topienia się pianki.

2. Nie zalewałem obrysów wręg cyjanopanem, ani lakierem. Jednak jak napisałem w poprzednim poście, gdybym robił to po raz drugi - zaimpregnowałbym wręgi.

3. Bąble - zrobiłem eksperymentalną techniką. Uznałem, że wręgi w przekroju z grubsza mają już zarys bąbli (szczególnie w części bliższej lustra wody - tam gdzie widoczny jest charakterystyczny uskok, tak ciężki do wykonania za pomocą kartonu, podobnie jest z powierzchnią boczną) i w sumie najbardziej należy przyłożyć się do wykonania krawędzi połączenia bąbla z poszyciem (dolna, dziobowa i rufowa krawędź). Obrys Bąbla to w moim przypadku taśma elastyczna (to zielone). Teraz kolej na nakładanie szpachli. Najlepiej robić to etapami, tak by nie zdążyła zaschnąć. Obrys zdejmujemy jak najszybciej, tak by szpachlówka nie zdążyła stwardnieć i nie powstały wyrwania i zadziory przy zdejmowaniu. Później czas na szlifowanie, poprawki itp. Jak już wspominałem - nie jestem specjalistą od szpachli i nie mam w pełnego przekonania do wybranej przeze mnie szpachlówki akrylowej, ale tu ma ona niezaprzeczalny "+" nie schnie tak szybko i daje czas na usunięcie obrysu. Nie znam się, może istnieją inne rodzaje (nie akrylowe), które dają ten sam efekt.
Mała dygresja - dla lepszej obróbki, szpachla dostała delikatna warstwę gruntu. Jednak tu należy uważać, bo jest w nim dużo wody i może rozmoczyć nam to kadłub. Czynność ta ułatwiła mi pracę - kadłub jest bardziej zwarty (mniej pyli)

4. Może zrobiłem błąd. Także chętnie posłucham osób bardziej obytych w temacie. Oparłem się na przekroju jaki znalazłem w internecie (na aukcji internetowej Gakkena - chyba nr.65 jest skan strony. Szkoda, że nie stać mnie ta tę pozycję)

5. Będę bardzo wdzięczny za zdjęcia, rysunki... cokolwiek co dotyczy Hiei - niestety nie udało mi się znaleźć ich zbyt wiele. Może źle szukałem. Szerokość wyliczyłem z w/w skanu (wiem, ze nie jest to najlepsza metoda, ale nie miałem innej), troszkę podpierałem się 3D "Kongo" z Militariów i zdjęciami.

6. Deski powinny być chyba 0,8mm, ja zrobiłem 1mm. Może to i za dużo, ale uznałem, że wielkiej różnicy nie będzie widać, a łatwiej ciąć równe 1 niż równe 0.8 :) Deski rzeczywiście czasem delikatnie odstają od siebie, zdjęcie jest w makro więc jeszcze bardziej to wyolbrzymia, ale nie jest to tak widoczne gołym okiem. Może to wynikać z kurczenia się okleiny, a może to moje niedbalstwo. Fuga jest delikatna, nie chciałem, by zalewała wszystko. Uważam, że w 1/300 nie powinna być zbyt widoczna. Do wykonania pokładu użyłem brązowego preszpanu - dzięki temu ew. szpary są jeszcze mniej widoczne.

Jako blachy testowałem także kalkę techniczną, ale nie nie sprawdziła się z użytym klejem. Możesz napisać coś więcej o wspomnianym "papierze satynowanym"? Może przyda się na burty. Z fakturą papieru na cz. podwodnej jeszcze nie skończyłem. papierem 1200 zostanie on delikatnie wygładzony w celu usunięcia zadr, niedokładności, złagodzenia krawędzi. Powinno to zmniejszyć różnicę. Później finalna warstwa farby i lakier mat.

W jednym z moich postów pytałem już o właściwości lakieru podkładowego. Chciałbym taki kolor zostawić. Czy warstwa matu bezbarwnego wystarczająco go zabezpieczy? Czy ktoś z Was stosował już podkład jako lakier finalny? Z jakim skutkiem?

Pozdrawiam

--

 
24-07-09 17:36  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Pianka ze styroduru, jest dość twarda (oczywiście bez przesady). Jest zdecydowanie lepsza, niż zapadające się pod lekkim naciskiem pianki używane np. do robienia kompozycji kwiatowych w kwiaciarniach. Oczywiście nie jest "pancerna". Może to głupie, co napisze, ale kadłub zachowywał się jak"żywy organizm" tak jakby pracował, i reagował na dużą wilgoć w powietrzu leżąc sobie spokojnie nie dotykany wysoko na półce w szafie.

W czasach, gdy zajmowałem się modelarstwem, nie używaliśmy niemal wcale cyjanopanu, super gluta itp. (taki to był ciemnogród :) ). Przyznaje, że jest on bardzo pomocny, czasem jednak można go zastąpić czymś innym. Wały, stery, stępki, duże powierzchnie łopat śrub, impregnowałem zwykłym lakierem modelarskim - w moim przypadku: "Semi-Gloss Clear Lacquer Finish" Model Mastera (myślę, że wiele innych może go zastąpić). Cenowo - taniej, zdrowotnie i zapachowo - nieco lepiej niż Cyjanopan, a że schnie wolniej - cóż modelarstwo jest dla cierpliwych. Oczywiście zgadzam się że w pewnych sytuacjach żaden lakier nie zastąpi poczciwego supergluta.

Będąc przy temacie okołoglutowym mam pytanie do "Drutologów":
Planuje wykonać relingi itp. Skala 1/300 jest niezbyt wdzięczną. Mam dość sztywny drut - słupki 0,3mm, poprzeczki 0,2mm. Czy nie wygląda za topornie? Dokonałem małej próby i wykonałem poręcze przy barbecie, poręcz: 0,3mm, słupki: 0,2mm. Poniżej zdjęcia z eksperymentu, pomalowanego na szybko. To moja pierwsza drutologia w życiu więc proszę o łagodny wymiar kary jeśli chodzi o technikę.


Pozdrawiam

--



Post zmieniony (24-07-09 17:36)

 
09-08-09 14:13  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Witam.

Prace powoli posuwają się do przodu. Niedługo postaram zamieścić dalszą część relacji.

Stanąłem przed dylematem, może ktoś pomoże mi go rozwiązać? Zastanawia mnie kwestia poręczy przy kazamatach dział burtowych w okrętach typu Kongo. Poniżej zamieszczam dwa zdjęcia:
Pierwsze z wczesnego okresu (Kongo):


Drugie z późniejszego (Kongo w chyba 1929r):


Widoczne na nich są interesujące mnie poręcze.
Problem w tym, że na zdjęciach z późniejszego okresu służby - lata 40, ich nie widać (dodam, że nie mam zdjęć przedstawiających je z bliska i opieram się na fotografiach robionych z dalszej odległości co może mieć wpływ na widoczność szczegółów).
Czy ktoś ma materiały dotyczące "poręczy" w Kongo a w szczególności Hiei i mógłby odpowiedzieć na pytanie: były w 1942r czy nie i ew. jak wyglądały?

 
02-09-09 18:03  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Witam.

Niewiele przybyło, cóż okres wakacyjny...

------------------------------------------------------------

Poszycie potraktowałem papierem 1200 w celu usunięcia zadziorów, wygładzenia krawędzi i zlikwidowania nierówności papieru na pasach imitujących blachy. A następnie pomalowałem go warstwą lakieru matowego. Zniknęła wspominana przez Szyszkownika różnica w fakturze papieru.

Podczas prac okręt miał mały wypadek - lot z wysokości pół metra i wymagał (na szczęście maleńkiego) remontu. Cóż pewne rzeczy, pewnym osobom, wybacza się ;) Niewielkim nakładem prac został szybko przywrócony do stanu poprzedniego.

Z uwagi, że mam zamiar wykonać zejściówki, pomalowałem na czarno wnętrza wybranych segmentów szkieletu.


Przyklejanie pierwszego pokładu, czyli Hiei jako galera ;)


Dokończyłem osłony wałów i pomalowałem je. Wały wykonałem z rurki mosiężnej o średnicy 2mm (różne średnice do zdobycia w większości marketów budowlanych - w moim przypadku OBI) Zastanawiałem się, czy zostawić je w naturalnym kolorze, jednak uznałem, że powinny mieć kolor srebra, stali lub chromu. Elementy zostały wstępnie zmontowane.



Przed przyklejeniem pokładu górnego postanowiłem wzmocnić rusztowanie pod nim. Dodałem elementy z tektury piwnej (tu można powiedzieć, że jest piwna, w 100% bo pochodzi z podstawek pod piwo), przerobiłem niektóre elementy - przechodziły pod zejściówkami, otworami na maszty, - w tych miejscach zostały usunięte, podobnie postąpiłem z wnękami na "wentylatory?" w tylnej części pod pokładem samolotowym. Tak jak we właściwym kadłubie, zamalowałem na czarno segmenty pod zejściówkami oraz tam, gdzie będą bulaje.



Pokład został wzbogacony w "metalowe pasy" na krawędziach. Zanim je przykleiłem dokonałem podmalowania farbą krawędzi znajdujących się najbliżej desek, tak by w przyszłości nie mieć problemów z malowaniem i nie brudzić pokładu. Części nakleiłem polimerem Dragona. Nie przepadam za nim, ale tu dobrze się sprawdził, pokład polakierowałem wcześniej warstwą matowego lakieru, okazało się, że dodatkowo świetnie zabezpiecza on deski przed ubrudzeniem klejem, gdyż można go (nim zaschnie) idealnie doczyścić. Nawierciłem otwory dla słupków relingu (wiertło 0,3mm). Przy okazji zrobiłem sobie podwójną robotę, gdyż czynność ta znów będzie musiała być powtórzona po szlifowaniu krawędzi połączeń i malowaniu.
Przed przyklejeniem burt postanowiłem nieco zmodyfikować szkielet. Stwierdziłem, że w niektórych miejscach będą klejone na "styk" (miejsca połączeń z linią wodną, z uskokiem w środkowej części burty...) – nakleiłem tam dodatkowe elementy, tak by burta miała lepsze oparcie. Niejako z rozpędu dokonałem tego też w kilku miejscach gdzie będzie ona łączyła się z pokładem górnym (jest on naklejony na preszpanie, który daje odpowiednią sztywność, ale z racji swej niewielkiej grubości nie daje z kolei idealnego podparcia).



Burty oklejało się w sumie bezproblemowo, nie obyło się bez małego pasowania. Dla ułatwienia sobie pracy odciąłem z cz. rufowej i dziobowej dolny fragment (ten, która opiera się na bąblu) i wklejałem je oddzielnie. Dokonałem też małej modyfikacji: uznałem, że naklejenie burt, a na nich elementu (szarego - wystającego ponad lustro wody) z oklejek formujących bąbel spowoduje zbyt duży (gruby) uskok na linii poszycie-część podwodna. Niewielki uskok jest u mnie pożądany gdyż będzie symulował pas blachy. Postanowiłem wiec wyrzucić oklejki z bąbli i zostawić jedynie te z cz L,L2 L3 (i analogicznie z prawej strony - "P"). Przed przyklejeniem porozcinałem na pasy (takie jak widać na bąblu – dł. ok. 7cm) na następnie skleiłem znów razem - tak by tworzyły jedna część z 6 elementów i imitowały pasy blachy.Tak jak w przypadku pasów blachy na pokładzie pomalowałem krawędź stykającą się z poszyciem dennym.

Burty z kazamatami dział – te sklejałem „na raty” tnąc je na mniejsze części by ułatwić sobie montaż i pasowanie. W cz. dziobowej wykonałem „poręcz”, oraz podkleiłem od spodu fragment pokładu nad pierwszym (zdemontowanym) działem.


Nakleiłem pasy brązowego linoleum pokładu wodnosamolotów, rozdzielane pozłoconym drutem 0.3mm, dodałem obrys pokładu - taki jak na pokładach deskowanych (w MM go nie ma, ale jest na wszystkich zdjęciach przedstawiających okręty typu Kongo).


Linoleum początkowo było częściowo błyszczące (taką farbę posiadałem), ale na ostatnim zdjęciu jest już zmatowione lakierem w sprayu.

W tylnej części (pod pokładem samolotowym) wykonałem "kratownice" w oknach. Uplastyczniłem je dodając obwódkę z drutu i kratę - krata ma nieco większe oczka, w pierwszym odruchu chciałem wykonać mniejsze lub z podwójnej warstwy w celu zwiększenia gęstości, ale po namyśle zostawiłem je tak jak jest - może oczka są duże, ale dzięki temu je widać i efekt bardziej mi odpowiadał.


Pojawiły się także pierwsze (prototypowe) drzwi. Podczas próbnego malowania straciły uchwyt i jeden zawias, będę musiał je później dorobić.


Zdjęcia z wzornikiem wielkości (przepraszam, nie miałem 1gr):





Otrzymałem prezent od znajomego (dzięki Nowy!) - lufy artylerii głównej. Nie zamierzałem kupować firmowych toczonych (cięcie kosztów), te są wykonane niejako specjalnie na zamówienie i po dodaniu kilku detali będą ok.


Obecnie zajmuję się naklejaniem imitacji blach na nawodnej części kadłuba

oraz przygotowywaniem Hiei do malowania.

--------------------------------------------------------------------

Na zakończenie chciałem podziękować Szyszkownikowi za zdjęcia i materiały. Miło mieć świadomość, że na forum są pasjonaci niosący bezinteresowną pomoc nieznajomym osobom tylko dlatego „że to japońskie”. Jeszcze raz: wielkie dzięki Szyszkowniku.



PS. Pytanie: Jaki kolor powinny mieć łańcuchy kotwic: czarne, stalowe, oksydowane, a może pomalowane na kolor okrętu?

 
29-09-09 14:08  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Witam po raz kolejny

Oglądając zdjęcie Kongo (min. zmieszczone wyżej przez Szyskownika) zauważyłem duży płat blachy w rejonie kluzy kotwicznej. Niestety na innych zdjęciach na pasie tym pojawiają się poziome linie podziału. Nie mając pewności, że jest on tam na 100%, postanowiłem z niego zrezygnować i wykonać jedynie poziome pasy. Wg. moich wyliczeń trzeba nakleić dodatkowe trzy w równych odstępach na wyższej cz. burty (dziób) i dwa na niższej (rufa). Z uwagi na to, że burty w HIEI nie są szpachlowane a naklejane nie chciałem dodatkowo pogrubiać ich dolnej krawędzi (linia wodna) i zrezygnowałem z dolnego pasa.
Do wykonania ich użyłem cienkiego papieru, przyklejanego za pomocą rozcieńczonego kleju (coś w stylu wilkolu). Obawiałem się czy delikatnie zaimpregnowana burta oprze się wodzie i nie zwichruje, ale nic złego się nie stało.




W podobny sposób przykleiłem pasy demagnetyzujące. Przeprowadziłem testy na klamrach mocujących wykonanych z drutu 0.2 i 0,1mm – wybrałem ten drugi. Wydaje mi się, że ich rozstawienie w MM jest zbyt gęste, dodałem około 1mm (są co 3mm). Naklejanie ich (Cyjanopanem) to masakra, przy której montaż okapów nad bulajami jest wręcz przyjemnością i relaksem. Zrezygnowałem z wykonywania mosiężnych okuć w bulajach – przy tej skali powinny być one niemal niewidoczne.




Wśród zdjęć HIEI znalazłem jedno z 1941r, na którym widoczne są drabinki-uchwyty przy kluzie kotwicznej i na dziobowej cz. okrętu – postanowiłem je dorobić.
Jednocześnie na podstawie planów HIEI z Profili Morskich podpierając się rysunkiem 3D Kongo wzbogaciłem okręt o owalne elementy (klapy/włazy???) na bąblu (dokładniej na poziomej części w połowie wysokości burty) oraz rury na burtach – przerobiłem ich kształt.




Okręt został pomalowany. Czas na poprawki i ew. drugie malowanie.


Zastanawiam się nad pokryciem burt matowym lakierem. Z uwagi na brak aerografu zmuszony jestem zrobić to za pomocą lakieru w sprayu. Jeśli próbka farby szarej nie zmieni zbytnio koloru w najbliższym czasie czeka mnie także sprayowanie.

--



Post zmieniony (29-09-09 14:10)

 
29-09-09 20:52  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Myślałem o zaciekach, przybrudzeniu, otarciach... i przyznam, że kusi mnie. Oliwy do ognia dodało stwierdzenie bliskiej mi osoby, że po pomalowaniu "stał się plastykowy" - chodzi o to, że nagle ze zbioru różnokolorowych pasów, burt, drutu... stał się jednolitą bryłą (o ile nie patrzymy z bardzo bliska) i delikatne brudzenie dodało by mu klimatu.
Przy okazji mała dygresja: dość krytycznie patrzę na swoje wypociny ale oglądanie ich w dużej rozdzielczości w makro jest przerażające. Nagle pojawiają się horrory. Coś, co oglądane w normalny sposób wydaje się OK ew "ujdzie" w makro woła o pomstę do nieba. Też tak macie? Czy fotografia makro i Wam odbiera klimat modelu?\

Kolejna sprawa to zdjęcia i dokumentacja: już byłem o krok od zrobienia płata blachy przy kluzie, jednak analiza innych zdjęć zasiała u mnie wątpliwości. Może trafiłem na złe zdjęcia. Jako przykład podam historie drabinek na dziobie. Na zdjęciu z netu:

ich nie ma
ale na tym samym z innego źródła:

są widoczne
Współcześni budowniczy małych HIEI nie mają tak wspaniałych dzieł jak monografie Skulskiego będące bibliami dla zwolennikó FUSO lub YAMATO.

--



Post zmieniony (29-09-09 20:54)

 
30-09-09 09:25  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Zgadza się. "Coś" widać, gdy wiemy czego szukać. Chodziło mi właśnie o odmienne wyniki analizy zdjęć z różnych źródeł bez ich porównywania i braku dokładnej dokumentacji. Zdjęcie kolorowe było u mnie podstawą, a ujrzenie drabinek na czarno-białym skłoniło mnie do ich montażu na już gotowym kadłubie.

 
30-09-09 16:20  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;)
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Sven - byłbym bardzo wdzięczny za informacje na temat zawartości wymienionej przez Ciebie pozycji dotyczącej HIEI oraz wszelakie inne uwagi.

Bazuje na monografii z Profili Morskich (wiem, ze nie jest to najlepsze źródło), monografii o pancernikach typu Kongo (z tego samego wydawnictwa), zdjęciach z netu i kilku z pozycji traktujących ogólnie o marynarce Japońskej. Posiłkuje się rysunkami 3D Kongo z "Militariów", oraz kilkoma zdjęciami modelu HIEI z Gakkena 65 które wyszperałem w necie.
Wiele elementów modelu w MM, pomimo jego wysokiej jakości, jest uproszczonych, wyłapałem kilka "cudów" (np. dziwne, fantazyjne zejściówki na rufie, k. ostatniego działa i brak dodatkowych słupów podtrzymujących bliższe rufie pomosty z działami lżejszego kalibru - tego drugiego nie jestem w 100%pewnien)



Post zmieniony (30-09-09 16:20)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 1 z 10Strony:  1  2  3  4  5  ->  => 

 Działy  |  Chcesz sie zalogowac? Zarejestruj się 
 Logowanie
Wpisz Login:
Wpisz Hasło:
Pamiętaj:
   
 Zapomniałeś swoje hasło?
Wpisz swój adres e-mail lub login, a nowe hasło zostanie wysłane na adres e-mail zapisany w Twoim profilu.


© konradus 2001-2024