FORUM MODELARZY KARTONOWYCH   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

FORUM GŁÓWNE
Modele kartonowe, ich budowa, technika, problemy, recenzje, nowości oraz wszystkie tematy związane z Naszym Hobby :-)


Projekt Grupowy:  50 lat Małego Modelarza  
Na tapecie:  Akcja sprzątania forum. W czynie społecznym, bez nagród i medali :>  
Na tapecie:  Projekt 50 lat Małego Modelarza - apel o uzupełnienie brakujących zdjęć.  


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 1 z 1 
08-05-09 10:51  [R/G] Kormoran z MM 3/1983 (skończona)
orinoko 



Na Forum:
Relacje z galerią - 3
Galerie - 3


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1


 - 2

Najdeszła wiekopomna chwila...
Od dłuższego czasu chodził mi po głowie stary Mały Modelarz, z roku 1983 - trałowiec
Kormoran. Dłuuuugo sobie go oglądałem, raiłem to o pełnym odwzorowaniu, to o sklejeniu modelu tak, jak to projektant przewidział (owym projektantem jest pan Janusz Oleś).
Dodatkowym argumentem do sklejenia tego akurat modelu było to, że już kiedyś - tak wkrótce po roku 1983 - próbowałem go skleić. Młodym szczenięciem będąc, poszedłem na pewne uproszczenie i przekonany byłem, że model skleję bez szkieletu, podklejając poszycie kadłuba i pokłady od spodu taśmą klejącą. Otóż oznajmiam wszem i wobec, że sprawa wcale nie jest tak prosta: modelu nie należy kleić ani taśmą klejącą, ani nie należy pomijać szkieletu kadłuba.
Model pana Olesia porównywałem z jakimś starym numerem Modelarza i wyszło mi, że imć Janusz musiał był z tychże samych planów korzystać. Jedyna istotna różnica względem Modelarza w tem leży, że w modelu brak załamania poszycia burty na dziobie. Jedna z wręg (jeśli dobrze pomnę, to numer 8) ma nawet w modelu załamanie, ale nie do końca opracowane - załamanie to nie znajduje odbicia w poszyciu: burta modelu jest już całkowicie płaska. Poza tym model bardzo zbieżny jest z planami i jedyne różnice są w odwzorowaniu szczegółów. Jak na nodel przed ponad ćwierćwiecza, iście imponujący wynik :)
Co mnie zaskoczyło, w internecie nie znalazłem właściwie żadnych zdjęć Kormorana, jedynie znalazłem plany i zdjęcia jednostek bliźniaczych (czy też wzorcowych) marynarki ZSRR.

Przy budowie modelu przyjąłem byłem następujące założenia:
1. Model ma zachować urok starego Małego Modelarza.
2. Model będzie w miarę możności, chęci i pomysłów wzbogacany, acz nie będzie modyfikowany.
3. Wykonane zostaną wszystkie elementy rzeczywistego okrętu, które są widoczne, a w modelu zostały pominięte. Mowa przede wszystkiem o relingu, który jednako został przez autora w jakimś stopniu uwzględniony - w postaci kropek pod słupki relingów na pokładach.
Ogólny plan sklejania modelu był taki:
- najpierw kadłub wraz ze śrubami i sterami + podstawka
- drobne elementy w okolicach wyposażenia relingów, aby sam reling rozsądnie ułożyć
- reling
- nadbudówki
- komin, uzbrojenie, reszta wyposażenia

Model ma naprawdę bardzo niewiele niedoróbek, głównie są one natury graficznej (brak
koloru). Drugi rodzaj błędów to błędy merytoryczne, które zapewne powstały wskutek
wiernego trzymania się nienajlepszych widać planów. Jedne i drugie wskażę w opisie, aby zainteresowanym ułatwić zrobienie zawczasu korekty.
Model kleiło się bardzo przyjemnie, jedyne trudności sprawiły:
- reling
- jakość kartonu
- ukształtowanie komina i trałów (związane z jakością kartonu)

Relacja jest o tyle nietypowa, że model jest już gotowy, a relację prezentuję po jego zakończeniu. Po prostu wstyd mi za niekończenie relacji poprzednich, więc teraz zmieniłem nieco kolejność.

A teraz do rzeczy.
Szkielet
Jak już zapowiedziałem, tym razem Kormorana robię ze szkieletem. Szkielet składa się bardzo łatwo, jedynie nieco uwagi wymagają dwie wręgi w części podwodnej założone ukośnie (P3 i P8).
Konieczne jest standardowe przeszlifowanie niektórych części, szczególnie dziobnicy; ja zamiast tego nadmiary ściąłem nożykiem. Warto przygotować sobie już na tym etapie poszycie dna i burt, aby na podstawie ich przymiarek szlifować lub dopasowywać wręgi. Cały szkielet podkleiłem tekturą nieco grubszą niż autor to przewidział, dlatego musiałem poszerzyć szczeliny w elementach szkieletu, jak też nieco ściąć wręgi z wysokości, aby uwzględnić zwiększoną grubość wodnicy i pokładów. Trochę z tym roboty, ale za to później nic się w poszyciu nie zapada (model kleję tradycyjnie, wikolem).
Kolor retuszu czerwonego trafiłem od razu, szary jest zanadto niebieski. Warto postarać się bardziej niż ja, bo kolor ten widać nieco przy krawędzi burt.
Na drugim zdjęciu dobrze widać załamanie burty, o którym wspomniałem na wstępie. Załamaniu w szkielecie nie odpowiada załamanie burty, ale potem i tak burta pasuje bez zarzutu.
Zmiany na tym etapie względem wycinanki:
- inna grubość tektury
- wycięcie w pokładzie kluz kotwicznych
- przemyśliwałem nad uplastycznieniem torów minowych na pokładzie, ale dałem sobie spokój; dla purystów szczególnie warte przerobienia są zakończenia tych torów


Poszycie kadłuba
Teraz przyszło pora nakleić poszycie dna i burt. Zapewne dobze byłoby ograniczyć liczbę części burt do dwóch, gdyż takie zmieściłyby się w zeszycie A4, a podziały burty nie są w żaden sposób uzasadnione technicznie. Od biedy można uznać za sensowny podział burty na wrędze 8, gdyż tutaj przypada centrum załamania widocznego w planach. Nie wiem, jak ma się do rzeczywistości odkreślenie ciągłą linią na zewnątrz falszburty, ale jest ono co najmniej podejrzane (zdjęcia 1 i 2). No i pewnie wersja hardcore wymagałaby zrobienia okapów nad bulajami; w modelu nie są one nawet narysowane.
Burty i poszycie dna pasowały świetnie, tylko przy pawęży coś tam musiałem kombinować. Wydaje mi się, że pawęż po prostu nie przylega do szkielet, lecz jest od niego nieco odsadzona. Bardzo starannego ukształtowania wymaga dziób: mocno trzeba przyszlifować część podwodną podłużnicy, a górna część burt na dziobie musi być ładnie zaokrąglona (ja pasowałem to zaokrąglenie do kształtu pokładu).
Już na tym etapie wywierciłem otwory pod słupki relingów. Słupki te zamierzyłem robić ze szpilek; jest pierwszy mój reling tak robiony i z efektu jestem bardzo zadowolony, choć zdaję sobie sprawę, iż w stosunku do skali modelu szpilki są zanadto grube. Z rozmieszczeniem słupków nie ma problemu, bo autor je narysował na całym pokładzie. Jednocześnie nawierciłem otwory pod flagsztoki dziobowy i rufowy raz żurawik łodzi i żuraw trałów. Wszystkie słupki wykonałem ze szpilek, na razie zanadto wystających, wklejanych kropelką wraz z główkami.
W części rufowej poszycia dna widać wyraźnie błąd graficzny: rogi poszycia są czerwone, choć najwyraźniej powinny być szare, jak burty. Ja tego już nie korygowałem.
Wały pomalowałem farbą w kolorze aluminium (nie rozróżniam farb aluminiowej i stalowej), śruby w kolorze mosiądzu. Śruby są strasznie płaskie i teraz sobie myślę, że trzeba było je jednak nieco uplastycznić (dodać kołpak, nieco wygiąć łopaty).
Od piątego zdjęcia słupki relingu mają już właściwą wysokość. Najpierw przyciąłem prostokąt z kartonu o szerokości odpowiadającej zamierzonej wysokości słupka. Kartonik ten przykładałem do szpilki i tuż nad nim szpilkę obcinałem. Wynik wyszedł, jak dla mnie, zaskakująco dobry, bo słupki naprawdę są równe. Jednocześnie wkleiłem flagsztoki na dziobie i rufie z pomalowanego na szaro drutu. Słupki relingów malowałem już wklejone w pokład.
Przy okazji na piątym zdjęciu widać już pierwsze detale. W zaprezentowanych szafkach dorobiłem nóżki, bo takowe są w planach; nie byłem jednak przy kolejnych szafkach konsekwentny i nóżki ma mniej więcej połowa szafek.
W trakcie prac nad modelem okazało się, że nie dość, iż papier jest nader łamliwy, to jeszcze farba drukarska jakaś taka kryzysowa i straszliwie się szciera. Przeto oklejony poszyciem kadłub potraktowałem bezbarwnym, matowym lakierem w aerozolu z puszki. Tak samo postąpiłem z arkuszami z detalami, aby uniknąć przykrych niespodzianek na dalszym etapie prac.
Zmiany względem standardu wycinanki:
- otwory kluz kotwicznych w burtach
- dorobienie relingu
- należałoby na rufie zamalować na szaro trójkątne rogi poszycia dna
- warto byłoby nieco uplastycznić śruby
- niezadrukowana kolorem była dolna część prawoburtowego poszycia dziobu - konieczne użycie czerwonej farbki


Wyposażenie pokładu
Kolejny etap prac to drobiazgi w pobliżu relingów i w ogóle niskie elementy wyposażenia porozmieszczane na pokładzie. Chodziło mi o to, aby w miarę sensownie przykleić poziome elementy relingów z jednej strony, a z drugiej po prostu obawiałem się, że po skończeniu relingów niektóre elementy, jak polery czy półkluzy, trudno będzie zamontować. Tutaj też nastąpiła jedna z nielicznych ingerencji w projekt: część 155 ma w modelu postać czarnego prostokąta z zaznaczonym białym krzyżykiem, w rzeczywistości winien to być pojedynczy poler z poprzeczką - i taki wykonałem. Do półkluz (cz.156) dorobiłem łapy. Wszystkie zwijane elementy polerów wykonałem z cienkiego białego papieru, po czym czarne części i tak w całości pomalowałem. Trudno określić oryginalny czarny kolor po tylu latach - chyba najlepszy będzie opis "prawie czarny w drobne białe ciapki".
Na pierwszym zdjęciu w tej serii widać wszystkie czarne elementy wyposażenia pokładu, przygotowane do malowania. Są przyklejone na do krawędzi paska tektury, aby łatwo było je malować, a z drugiej strony aby po malowaniu łatwo było je oderwać. Pod nimi widać pozostałe części z naniesionymi tu i tam długopisem przewidzianymi poprawkami. Z tych poprawek ostatecznie zrealizowałem tylko część.
Na drugim zdjęciu wyposażony pokład dziobowy. Po prawej stronie przed falochronem jest biała plamka na pokładzie, ale brak części. Według planów winien to być taki mały grzybek i tak go wykonałem z papieru (szczególnie dobrze widać na na zdjęciu trzecim).
Dalej mamy wyposażony pokład rufowy. Cokolwiek dziwne części 121 wydają się odchylone, ale w rzeczywistości to właśnie one są osadzone pionowo, a to słupki relingu są nieco odchylone na zewnątrz. Co ciekawe, części 121 nie pasują do pokładu (są narysowane w odwrotną stronę).
Na siódmym zdjęciu widać gotowy kabestan i założone łańcuchy kotwiczne. Wydaje się, że te łańcuchy są zdecydowanie za grube, a jest to najcieńszy srebrny łańcuszek jaki znalazłem w swoich zasobach. Konieczne było dorobienie chociaż symbolicznych stoperów łańcuchów, aby cały układ kotwiczny nie wyglądał zbyt łyso.


Reling
No i nadszedł czas, co by zakończyć budowę relingu. Z początku myślałem o jakiejś symulacji łańcuchów zastępujących miejscami poręcze (sporo widziałem ich na planie bliźniaczych jednostek radzieckich), ale ostatecznie postanowiłem zrobić normalne poprzeczki, z cieńszego drutu stalowego. Reling robiłem tak, że starałem się możliwie dokładnie wygiąć kształt górnej poręczy, doklejałem go do tych słupków, do których pasował, a po wyschnięciu doginałem pozostałe słupki i też je przyklejałem. Przyklejenie drugiej poręczy, w połowie wysokości słupków, było już znacznie prostsze.
Poręcz górną zrobiłem dookoła całego okrętu, poręcz dolną przerwałem koło elementów 121/122 (ewidentnie przeszkadzałaby) oraz na rufie. Początkowo na rufie zrobiłem poręcz z przerwą na samą windę trałową, ale ostatecznie wyciąłem całą rufę, gdyż obok windy są przecież zakończenia torów. Zdaję sobie sprawę, że powinienem przewidzieć jeszcze przerwy tudzież łańcuchy chociażby w miejscu na trap zejściowy, ale nie wiedziałem, gdzie mają one być, toteż temat całkowicie odpuściłem.
Na pierwszych dwóch zdjęciach widać przyklejanie barierki do relingu dziobowego. Barierka jest przyklejona do pierwszych pięciu słupków, nad pozostałymi na razie się nieco unosi.
Barierki przykleiłem, dopiero potem je malowałem.


Nadbudówki
No i pierwsze przymiarki. Jak widać na drugim zdjęciu, przednia ściana nie za bardzo pasuje do reszty - jest to jedna z bardzo nielicznych niedoróbek projektu, zresztą prosta do
skorygowania. Na trzecim zdjęciu mamy ułożone obie nadbudówki, jeszcze na sucho, a na czwartym całość, wraz ze spardekiem, ustawioną obok okrętu.
Ostatnie dwa zdjęcia pokazują element, który wstrzymał budowę na parę dni. Po prostu nie miałem jakoś serca zabrać się za trapy łączące pokład główny z dziobowym. Ostatecznie jednak elementy zrobiłem i od razu je przykleiłem. Gdybym próbował je montować po przyklejeniu nadbudówki, zapewne byłoby znacznie trudniej.


Montaż i drobnica
Dalej poszło już szybko. Raz-dwa przykleiłem nadbudówki i wykonałem na nich rozmaite drobne elementy - wszystko pasowało doskonale. Na tym etapie odkryłem pewien błąd, którego się dopuściłem - dach sterówki zdecydowanie należało podkleić tekturką, ewentualnie maszt przynajmniej trochę wpuścić w pokład główny. Bez tego miałem nieco problemów z wiotkim mocowaniem podstawy masztu, szczególnie przy doklejaniu olinowania. Na poniższej grupie zdjęć jest już prawie wszystko, brakuje tylko olinowania i trałów.
Pierwsze zdjęcie to całość okręciku, dalej kolejne sekcje na zbliżeniach. W stojaku na trały (czwarte zdjęcie) nieco przebija czerwień - stojaki są zrobione z kolorowych spinaczy, potem całość ponownie pomalowałem. Na tym samym zdjęciu widać dziury wybite w podstawach stojaków. W wycinance są to białe kółka, ja nie dość że pozbyłem się białego kartonu, to jeszcze ułatwiłem sobie późniejszy montaż trałów. Pomysł sprawdził się znakomicie. Na kolejnym zdjęciu jedna z nielicznych waloryzacji - wycięcia w podstawkach trałów/bojek umieszczonych na rufie. Na koniec jeszcze drugi stojak, a przy okazji widać dwa błędy logiczne modelu: ze spardeku po drabince schodzi się na stojak trałów, a drzwi w nadbudówce są zablokowane przez trapy.


Jeszcze tylko zdjęcie całego warsztatu - widać, jak niewiele już brakuje. Długo się przymierzałem do zrobienia trałów, bo obawiałem się, jak wyjdą. Obawy nie były bezpodstawne, bo grupy i stary papier bardzo źle się zwijał, koniecznych było wiele operacji zwilżania i zwijania, a to z kolei powodowało wycieranie się farby, mimo położonej wcześniej warstwy lakieru.
Na tym rysunku widać wszystkie części, jakie zostały jeszcze w Kormoranie do wykonania. Stateczniki trałów są w spinaczach, bo konieczne jest malowanie ich drugiej strony.


I już ostatnia seria zdjęć z budowy. Jak widać, trały są już gotowe i naklejone, z efektu jestem zadowolony. Trwają prace nad olinowaniem - spinacz na pierwszym zdjęciu do obciążnik trzymający napięcie nitki, póki kropelka nie wyschnie. Na drugim zdjęciu trały rufowe - chyba najtrudniejsze elementy w modelu. Wyszły znośnie, bez dobrego przyjrzenia się trudno się ich czepić. Aby jednak je naprawdę dokładnie skleić, należałoby chyba rozciąć je na połówki i potem dwie gotowe połówki ze sobą skleić.
Dalej mamy maszynownię; zacieku na burcie w rzeczywistości tak nie widać (jest to efekt wsiąknięcia kropelki w karton). W ogóle model wygląda bardziej jednolicie kolorystycznie w rzeczywistości niż na zdjęciach. Na wejściu do maszynowni niestety dobrze widoczny nieudany retusz suchą pastelą okienka. Dobrze też widać, jaki problem mieliby marynarze przy schodzeniu po drabince. Na kominie niedomalowane tło godła - tego już nie poprawiałem. Na następnym zdjęciu zbliżenie na problem z otwieraniem drzwi.
Dalej pomost nawigacyjno-bojowy. Tuby głosowe zrobione ze szpilek, widać efekt nóżek przy jednej z szafek. Kompas powinien mieć białą czy niebieską tarczę, ale zostawiłem już całość w kolorze mosiądzu. Widać też szybkę w wiatrochronie; boczne trójkąty szybek nie mają w ogóle, ale to w niczym nie przeszkadza - w ogóle tego nie widać. Strasznie łyso wygląda kolumna sterowa - postanowiłem przeto we własnym zakresie dorobić koło sterowe. Przecież bez tego nie ma okrętu!
Na ostatnim zdjęciu jedyne brakujące elementy modelu - proporzec i koło sterowe, z nieprzyciętymi jeszcze rączkami.
Nie mam pojęcia, czemu w modelu jest taki właśnie proporzec zamiast zwykłej bandery, ale co tam...


Galeria
I koniec budowy modelu - teraz kilka zdjęć gotowego okrętu.
Na drugim zdjęciu widać, że lina opiera się nieco na reflektorze - nie wiem, co tak naprawdę
powinno być przesunięte.
Zdjęcie trzecie: gotowe koło sterowe, z niego jestem bardzo zadowolony.
Na łatwiznę poszedłem, jeśli idzie o montowanie lin do relingu z brezentem i teraz żałuję, bo to widać.
Lampa pozycyjna wygląda nieco dziwnie, bo jak ją skleiłem, to wyszło mi, że na sterburcie pasuje czerwona lampa. Ostatecznie lampy domalowałem i przykleiłem do góry nogami.
Dalej jedno z moich ulubionych ujęć - co widział sternik i nawigator.
Na ostatnim zdjęciu proporzec - zrobiłem go z cienkiego papieru malowanego akrylem. Wziąłem nieco zbyt gruby pędzelek, więc godło jest mocno symboliczne.


Reasumując, model sklejało się świetnie, jakość opracowania dobra wg dzisiejszych standardów, a doskonała wg standardów roku 1983. Model dobrze poddaje się waloryzacji nawet bez dokumentacji, bo graficznie zaznaczona jest większość koniecznych uzupełnień. Ja model potraktowałem sentymentalnie, gotowy miał wyglądać jak stary Mały Modelarz i przy budowie się dobrze bawiłem. Aby wykonać porządną redukcję, należałoby całość albo pomalować, albo wydrukować ksero na lepszym papierze, poprawiając przy tym jakość wybarwienia - bo na oryginale widać tu i tam białe włoski. Poza tym w kilku miejscach, które wskazałem w relacji, model wymaga drobnych poprawek kolorystycznych.
Ja ten model znam już na pamięć, ale gdyby komuś brakowało zdjęć jakichś elementów, mogę je dołożyć.
A na sam koniec zdjęcie gotowego modelu w jego otoczeniu naturalnym; jako nowe dzieło, Kormoran ma prawo do kilku(tygo)dniowej ekspozycji w reprezentatywnym miejscu:


--



Post zmieniony (05-12-09 01:11)

 
08-05-09 21:38  Odp: [R] Kormoran z MM 3/1983 (skończona)
Piterski 



Na Forum:
Relacje w toku - 9
Relacje z galerią - 1


 - 1

Gratuluje Ci ukończenia tego modelu z niezłym rezultatem, sam mam go w swych zbiorach i wielką chęć kiedyś go skleić. Gdybyś dobrał trochę lepszy retusz to nie było by się generalnie czego czepić :-)

--
4976342
Na tapecie: GAZ 69M; PGM-17.

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 1 z 1Strony:  1 

 Działy  |  Chcesz sie zalogowac? Zarejestruj się 
 Logowanie
Wpisz Login:
Wpisz Hasło:
Pamiętaj:
   
 Zapomniałeś swoje hasło?
Wpisz swój adres e-mail lub login, a nowe hasło zostanie wysłane na adres e-mail zapisany w Twoim profilu.


© konradus 2001-2024