Łukasz K.
Na Forum: Relacje w toku - 7 Relacje z galerią - 2 Galerie - 1
|
Witam! :)
Jakiś czas temu spróbowałem na znanym z nie kończącej się relacji Ju 88 "retuszu powierzchniowego" Marcina G., tylko że suchymi pastelami zamiast humbroli. Efekt na dużych powierzchniach zewnętrznych (po glutowaniu i szlifowaniu) był niezadowalający, ponieważ farbki te nie kryją wystarczająco dobrze, a poza tym proszki miesza się trudniej niż ciecze i trudniej osiągnąć prawidłowy kolor. Brzydka plama na gondoli podwozia 88 skłoniła mnie do zawieszenia budowy aż do momentu, w którym będę umiał wyretuszować i polakierować go jak należy - nie chcę bowiem zmarnować tego, co już tam wytworzyłem. Dlatego eksperymentować postanowiłem na czymś innym, mniejszym i prostszym.
Zrazu wziąłem się za seafire'a z Modelika, ale kiedy okazało się, że trzeci segment nie pasuje do drugiego, włożyłem model z powrotem do szafki. Nie mam czasu ani ochoty na poprawianie błędów projektanta. Musiałem zatem poszukać w szafce innego modelu, który po pierwsze będzie miał niejednolite kolory kamuflażu (gdy kolor jest jednolity, czyli bez żadnych przebarwień, retusz Marcina jest trudniejszy, jeśli nie niemożliwy, do poprawnego wykonania). Ponadto nie mógł to być model, który zachowuję sobie na budowę typu full szatan. ;) Ostatnim wymogiem była pewność co do pełnej poprawności projektu.
Z halowskich P-40 i spitfire'a wybrałem tego drugiego.
To będzie pierwsza budowa, w której pomagają mi dwa włochate zwierzątka:
Niczego jeszcze nie zepsuły, ale na wszelki wypadek kleje i części chowam do pudełek częściej niż kiedyś. ;) Takie spojrzenie jak poniżej jest dość sugestywne i może zwiastować modelarskie nieszczęście:
Ale do rzeczy. Nie zamierzam prowadzić pełnej relacji z pokazywaniem każdego kolejnego najdrobniejszego etapu, ponieważ spit Vb jest dobrze znany z kilku już relacji, a u mnie waloryzacji wiele nie będzie, więc i nic ciekawszego niż poprzednicy nie pokażę. Pokazywać będę tylko etapy zasadnicze oraz nowe patenty i doświadczenia.
Oto ukończona prawa burta kabiny (krawędzie wręg na etapie Ju 88 smarowałem rozcieńczonym ponalem; tym razem wykorzystuję także szpachlówkę akrylową, szczególnie w przypadku grubszych krawędzi). Na lewej burcie nie ma nic szczególnego, więc kolejne fotki będą po zamknięciu kadłuba. Uchwyt drążka wykonałem ze struny gitarowej.
Jedyne, co postanowiłem zwaloryzować, to pasy bezpieczeństwa. Jest to jedynie wyjątek od zasady, że nie waloryzuję w tym modelu bebechów, żeby nie marnować nakładu pracy w razie porażki z retuszem powierzchni (zresztą po zamknięciu kabiny i tak niewiele tu będzie widać). Wyjątek ten podyktowany jest tym, że pasy są jedynym ciekawym elementem kabiny, który jest doskonale widoczny z zewnątrz. Poza tym nigdy nie byłem do końca zadowolony ze swoich pasów, więc postanowiłem poeksperymentować także na tym polu.
Pasy zrobiłem z folii, w którą owija się łodygi kwiatów, żeby trzymały się one razem. Jest to folia dość gruba i sztywna. Do wykonania sprzączek wykorzystałem nowy patent - wcześniej była to mordęga, bo wyginałem sprzączki każdą z osobna i każda kolejna była inna od poprzedniej (w czasie budowy Ju 88 zrobiłem chyba ze cztery razy więcej sprzączek niż było potrzeba)... Przyrząd to oszlifowany na prostokąt gruby drut miedziany.
Wystarczy nawinąć nań miękki drucik (tu: miedziany, potem pomalowany na srebrno), potem zdjąć zwoje i poprzecinać je skalpelem. Zajmuje to bardzo mało czasu, a sprzączki są powtarzalne.
Gotowe pasy pomalowałem bardzo rozcieńczoną farbką brązową, żeby miały niejednolity kolor.
Na zakończenie parę uwag dot. instrukcji:
1. pary części 1i i 1j oznaczone są jako przeznaczone do podklejenia na kartonie 0,5 mm; w rzeczywistości tylko jedna para powinna być podklejona - tak samo jak inne elementy owręgowania,
2. na obrazku w instrukcji część 9a błędnie opisano jako 9h. W rzeczywistości, jak wynika z innego obrazka, cz. 9h przykleić należy do cz. 9g, a nie 9,
3. nie bardzo wynika z instrukcji, jak przykleić ten pas bezpieczeństwa w kształcie Y.
Przy okazji - jedną z wręg omyłkowo podkleiłem kartonem za pomocą butaprenu. Chwilę pomyślałem, jak to rozerwać, i przypomniało mi się, że podobno lakier nitro rozpuszcza spoiny klejone butaprenem. Nasączyłem więc krawędzie rozcieńczalnikiem nitro i... bingo. :D
Post zmieniony (31-10-07 13:14)
|