Barbarossa
|
Do starego papieru Ponal/Pattex/Wikol/lakier akrylowy lub inny jest wręcz konieczny, ale problem pojawia się przy nowym kartonie, bo bardzo łatwo przyprawić go o charakterystyczne smugi. W marketach budowlanych jest teraz od groma lakierów, ale znalezienie dobrego matowego zajęło mi trochę czasu. Skuszony mistrzowskim zastosowaniem lakieru akrylowego przez Dyzia:http://www.konradus.com/forum/read.php?f=1&i=60384&t=53634#reply_60384 próbowałem delikatnie wcierać miękkim pędzelkiem w moje stare, przykurzone modele samolotów (MM), ale na początek nie jest to najlepszy pomysł. Nie wprawiony w bojach z wodnym lakierem „przedawkowałem” i fale Dunaju potrafiły pojawić się nawet na segmentach kadłuba, a o to naprawdę trudno:)
Po eksperymentach na modelach ukończonych dwa wnioski: kadłub samolotu przy odrobinie wprawy można bez skutków ubocznych lakierować akrylem – wręgi między segmentami dają sztywny szkielet, mniejsza jest powierzchnia do lakierowania a co za tym idzie mniejsza możliwość „falowania”. Gorzej jest ze skrzydłami, szczególnie w starych samolotach od MMa, gdzie szkielet jest więcej niż ubogi, również powierzchnia nie przylegającego do wręg poszycia duża. Nie powinno być z tym problemu w modelach od Hala lub Lecha, bo szkielet skrzydeł jest bardzo dobrze rozbudowany, ale i tu mogą pojawić się problemy: http://www.konradus.com/forum/read.php?f=1&i=85694&t=78594#reply_85694, choć na zdjęciach prawie zwichrowania nie widać:)
Przy zabawie z akrylami polecam więc impregnację całych arkuszy przed klejeniem, a na smugi na nowym papierze znalazłem fajny sposób: 1 raz prysnąć lakierem akrylowym w sprayu (może być nawet błyszczący), a dopiero na to nakładać gąbką niewielkie ilości wodnego mata z puszki, wcierając jednocześnie lakier drugą, suchą gąbką pociągnięciami zgodnymi z kierunkiem przód-tył samolotu. Daje to pewne korzyści, karton zabezpiecza się wstępnie przed wsiąkaniem nadmiernych ilości wodnego mata i skutkami nieostrożnego tarcia gąbką (można zetrzeć farbę), a nie pojawiają się „świecące kropeczki”, takie jak w eksperymencie Swingera: http://www.konradus.com/forum/read.php?f=1&i=66431&t=65345#reply_66431, po pokryciu kartonu dwoma lub więcej warstwami sprayu, a przynajmniej znacznie ten efekt niweluje.
Ja użyłem tego sprayu:
,
koszt 8,5 zł, a wodny firmy Classic (marka własna OBI) - polecany w relacji Dyzia. Testuję obecnie sklejalność tak zabezpieczonego modelu, relacja wkrótce.
Oczywiście przy odrobinie wprawy lakier w sprayu jest niepotrzebny, wodny i dwie gąbki od zmywania naczyń wystarczą:) lepszego niż gąbka sposobu nanoszenia nie znalazłem, bo aerografem nie dysponuję, a nawet po niezastąpionym paluchu modelarskim pozostają spore smugi. Oczywiście przy małych smugach nie ma tragedii, chyba Junior II przy opisie ponalowania pisał, że oddają fakturę zacieków:) pamiętać tylko należy o zachowaniu kierunku przód-tył przy wcieraniu lakieru.
No i oczywiście praktyka, umiar, delikatność i takie tam...
Życzę udanych bojów z akrylami!
--
per aspera ad astra...
|
|