randar
Na Forum: Relacje w toku - 4 Relacje z galerią - 7
|
Samolot ten przez wielu uważany jest za najlepszy myśliwiec japońskiej Marynarki.
W 1940 roku Cesarska Marynarka Japońska zgłosiła wymagania na pływakowy myśliwiec, który miałby być wykorzystywany w rejonach desantów na licznych wyspach Pacyfiku. Firma Kawanishi opracowała udany projekt o nazwie N1K "Kyofu". Zanim jednak Kyofu mógł wykazać się swoją przydatnością Japończycy znaleźli się się w odwrocie i samolot przestał być potrzebny. Na szczęście inżynierowie firmy Kawanishi dostrzegając zalety swojej konstrukcji postanowili na własną rękę przebudować Kyofu na samolot z podwoziem kołowym. Próby pierwszego prototypu wypadły tak zachęcająco, że Japońska Marynarka od razu złożyła zamówienie.
Pierwszą wersją nowego mysliwca był N1K1 - tak jak Kyofu średniopłat. Układ ten w połączeniu ze śmigłem o dużej średnicy spowodował konieczność zastosowania bardzo dlugich goleni podwozia - co nawiasem mówiąc było jego największą bolączką. Skomplikowane techniczne podwozie, które podczas składania się do wnęk skrzydłowych dodatkowo się skracało, okazało się bardzo łamliwe. Finalna wersja N1K2 została gruntownie przekonstruowana. Samolot stał się dolnopłatem, kadłub wydłużono i uproszczono jego konstrukcję. W samoloty tej wersji wyposażona była elitarna jednostka asów - 343 Kokutai - tzw Cyrk Genda.
"Shiden" - bo tak nazwano nowy samolot - okazał się być myśliwcem bardzo szybkim i bardzo zwrotnym. Dzięki zastosowaniu mocnego ( 1990 KM ) silnika oraz automatycznych klap dorównywał osiągami takim maszynom jak Mustang czy Hellcat. Trochę ustępował im prędkością ( w dużej mierze z powodu kiepskiego paliwa ) lecz jak pokazały przyszłe starcia powietrzne w rękach dobrego pilota potrafił ( wersja N1K2-J) w pojedynkę rozgonić 12 Hellcatów z czego 4 posłać do ziemi ...
Gdzieś będąc w połowie budowy "Takao" zacząłem budować "Shidena" w wersji N1K1-J wydanego kiedyś przez MM.
Wycinanka jest bardzo uproszczona. Brak komór podwozia, skromne wyposażenie kabiny pilota, nie wspominając już o mechanizacji płatów czy makiecie silnika. Braki te, choć w dzisiejszych czasach "dotkliwe" były by do przeskoczenia poprzez dorobienie niektórych elementów. Niestety model, jak się okazało "w praniu" jest również w większości niespasowany. Szkoda, gdyż jest to jak do tej pory jedyne opracowanie tego ciekawego samolotu. Jak widac na zdjęciu poniżej, prócz dobrych osiągów i ciekawej konstrukcji Shiden ma też "rasową" sylwetkę.
Autor zaproponował okrętowy szkielet kadłuba z podłużnicą i wkładanymi w nią wręgami. Teraz już wiem, że gdybym tą podłużnicę wykorzystał, nie było by tego opisu, gdyż model wylądował by od razu w koszu.
Budowa kadłuba pokazała, że znane powiedzenie " trzy razy przymierz" w tym przypadku trzeba było podnieść do wysokiej potęgi. Pomimo dość długiej walki i przycinania kadłub wyszedł trochę skrzywiony. Gdyby chcieć zachować idealną symetrię oklejki kadłuba trzeba by tak mocno przycinać, że brakowało by ich znowu a długości - i tak K do Z :( Zniechęcony kłodami turlanymi pod moje czasem zniecierpliwione nogi, kadłub wrzuciłem do pudełka i zapomniałem o nim na prawie 2 lata.
Ostatnio trafiłem na "to coś" -
- przy okazji porządków w szufladzie.
Dodatkowe namowy ze strony Hayabusy pomogły i postanowiłem go jednak skończyć - mimo wszystko.
Kadłub doczekał się stateczników. Jak widać model ma bardzo niewyraźnie wydrukowane linie podziału blach - ciemno szare na "tle" ciemnozielonego malowania. By wprowadzić choć trochę "urozmaicenia" w pękatej bryle kadłuba Shidena odcięłem ster kierunku i zrobiłem go jako osobny element.
Pasowalność identyczna jak w kadłubie ;-) Widoczny niżej statecznik poziomy został już grubo skrócony na górnej powierzchni a i tak zostawia piękną szparkę na dolnej.
Wybrałem mniejsze zło i zaszpachlowałem dół, gdyż kolejne przycięcie u góry jeszcze zmniejszyło by i tak już mniejszą rozpiętość stateczników poziomych. Trudno. Trochę podmalowałem miejsca łączenia. Strasznie ciężko dobrać farbę do retuszu tego jasno-szarego. Ogromny raster i się nie da :( Na zdjęciu poniższym widać również, jak bardzo dokładnie rozrysowane są siatki, super symetryczna jest na przykład imitacja wnęki kółka ogonowego :D
To mnie rozbawiło prawie do łez :
Element w swojej górnej części ( czyli tej zielonej, niewidocznej na zdjęciu ) jest w tym momencie idealnie dopasowany do sąsiedniego. Kształt całości dodatkowo utrzymuje przednia wręga, przyłapana punktowo. Na dole wyszło co widać powyżej. Pół wieczorka i jestesmy o jedną część do przodu - hurra !
Walka z oporna materią zbliżała się nieuchronnie do silnika. Przód jego osłony to cudownie kanciaste 3 oklejki. Żeby choć trochę nadać obłego kształtu osłonę przetoczyłem ręcznie, używając do tego celu zaokręglonej końcówki rączki nożyka AK3 i odwrotnej strony podkładki pod myszkę. Wyniki poniżej:
Wyciąłęm miejsce na klapki chłodzenia. Będą przyklejone każda z osobna, ale to plan dalszy.
Obecnie trwa wyposażanie kadłubka w układ napędowy. 18-to cylindrowy Nakajima NK9H Homare to moja tfurczość własna. Powstaje na podstawie dość dobrych, zdetalizowanych rysunków ale staram się do minimum ograniczyć ilość niezbędnych elementów.
Po zrobieniu pierwszego rzędu cylindrów, do którego dojdzie jeszcze kilka "rurek" i stożek przedni zabrałem się za śmigło i kołpak. I jedno i drugie musiałem zrobić prawie od nowa.
Kołpak miał nieprawidłową ilość otworów na łopaty ( sic ! ) "Shiden" ma czterołopatowe śmigło a otwory na elemencie były do wycięcia trzy ;-) Spoko :) Rozumiem, pośpiech ... mozna się pomylić rysując coś takiego ;)
Łopaty śmigła to też S-F. Zrobiłem nowe, na podstawie zdjęcia.
--
Post zmieniony (27-12-09 14:38)
|