Tomek
- 2
|
Nie wiem na jakich planach opierał się Pan Kraśnicki, ale, jak sam napisałeś, w owych latach nie miał sobie równych. Wtedy trzeba było mieć szczęście, żeby go kupić i każdy, kto sklejał, latał za tym modelem. Moje zdanie jest takie:
1. Model faktycznie odbiega (i to znacznie) od oryginału.
2. Mimo wszystko reprezentuje historię polskiego modelarstwa kartonowego i tego, co było osiągalne w zakresie planów w latach osiemdziesiątych w Polsce. Wszyscy popełniamy te same błędy, tzn. mierzymy przeszłość naszymi czasami, a tego nie wolno (to jest moje zdanie!).
3. Mimo wszystko skleić. Ma ogromną ilość szczegółów wyposażenia pokładowego i po sklejeniu robi miłe wrażenie.
4. Proponuję dodać olinowanie. Uplastyczni go.
Życzę sukcesów! Pozdrawiam!
|
|